MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zdrowie na budowie

(war)
Główny Urząd Nadzoru Budowlanego ogłosił wyniki kontroli przeprowadzonej w 2001 roku na 15 tysiącach budów oraz wśród 44 importerów i producentów materiałów budowlanych. Wyniki są szokujące: aż połowa materiałów nie spełniało wymogów polskiego prawa budowlanego. To oznacza, że przy budowie lub urządzaniu domu, stosując towary bez atestu, ryzykujemy zdrowiem

Kontrolerzy zwracali uwagę na to, czy wyroby wprowadzane do sprzedaży i stosowane w budownictwie mają znak budowlany "B". Ustawa z 2000 r. o ochronie konkurencji i konsumentów zobowiązuje producenta do umieszczenia na swoim produkcie wszystkich wymaganych polskim prawem znaków atestowych, które świadczą o tym, że jego towar pozytywnie oceniono pod względem użyteczności i bezpieczeństwa. Dla przykładu: wszystkie baterie dopuszczone w Polsce do powszechnego stosowania w budownictwie muszą mieć znak budowlany "B". Znakiem tym mogą być oznaczone tylko te wyroby, dla których wydano certyfikat lub deklarację zgodności z polskimi normami.

Różnica pomiędzy certyfikatem a deklaracją

polega na tym, że firma mająca certyfikat musiała przedstawić i udowodnić, że produkty te spełniają wymagania zapisanych w certyfikacie norm prawa budowlanego. W przypadku deklaracji producent jedynie oświadcza, że produkt spełnia takie normy, a jego oświadczenie nie podlega żadnej weryfikacji. Dodatkowo materiały budowlane (np. armatura sanitarna), które mają bezpośrednią styczność z wodą pitną, powinny uzyskać atest Państwowego Zakładu Higieny. Warto tu jednak zaznaczyć, że atest ten wydawany jest tylko na wniosek zainteresowanego producenta czy importera.

Zysk przesłania dobro klienta

Według ustawy z 2000 r. o ogólnym bezpieczeństwie produktów, producent ma obowiązek dostarczać konsumentom i sprzedawcom pełną informację umożliwiającą im ocenę zagrożeń związanych z produktem. W razie konieczności zobowiązany jest - gdy produkt stwarza lub mógłby stwarzać zagrożenie dla zdrowia - wycofać go z obrotu. Rzeczywistość jest często inna: do Polski sprowadzane są, a później sprzedawane nie atestowane materiały budowlane, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia. Zazwyczaj są to wyroby bardzo tanie. To ciche praktykowanie nieuczciwej konkurencji: uderza nie tylko w rzetelnych producentów, ale też w konsumentów, którzy kupują niebezpieczny dla zdrowia towar.

Jak się chronić?

Od 12 lutego 2002 r. prawo budowlane przewiduje, że osoba, która wprowadzi do obrotu wyroby nie dopuszczone do stosowania w budownictwie, podlega karze grzywny do 100 tys. zł. Oceną zgodności z uwarunkowaniami prawnymi sprzedawanych w Polsce materiałów budowlanych zajmują się m. in. Państwowa Inspekcja Handlowa, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Państwowy Zakład Higieny. Problem w tym, że organy te nie zajmują się oceną zgodności sprzedawanych materiałów budowlanych z polskimi normami, dopóki nie wpłynie do nich dokument o przeprowadzenie takiej inspekcji. Wniosek może zgłosić poszkodowany konsument, inny producent lub importer tego rodzaju materiału, a także sam sprzedawca niesprawdzonego towaru. Takie postulaty są zbyt rzadko zgłaszane, głównie ze względu na długą procedurę i brak pewności co do rezultatu inspekcji. W efekcie w polskich marketach budowlanych półki pełne są nie atestowanych wyrobów, które - choć niebezpieczne - cieszą się powodzeniem ze względu na ich zaniżoną cenę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza