Zawiadomienie z artykułu 262. Kodeksu karnego, dotyczącego znieważenia ludzkich zwłok, do bytowskiej prokuratury złożyła anonimowa osoba.
Redakcja "Głosu Pomorza" dotarła do kopii listu. Oto jego fragmenty: "Zmarł mi ostatnio członek rodziny. Na nasze życzenie ciało zostało złożone w kostnicy w Bytowie. To, co tam zobaczyliśmy, przeszło nasze najgorsze oczekiwania. W Bytowie dosłownie znieważa się zwłoki ludzkie. Członek naszej rodziny został złożony w trumnie, w chłodni naprzeciw wyjścia bocznego. Obok leżały zwłoki dwóch osób w czarnych workach, chyba z wypadku.
Na nasze pytanie, dlaczego tak jest, że w jednym pomieszczeniu przechowuje się zabitych w wypadkach i zmarłych, pracownik powiedział, że nie ma warunków. Jednak najgorsze było pożegnanie zwłok. Odbyło się w ciasnym pomieszczeniu, tzw. kaplicy o wymiarach 3 na 3 m. Rodzina tłoczyła się wokół. Ludzie płakali, a w ciasnym korytarzu inni ludzie tłoczyli się pomiędzy wiekami trumien. Takie sceny nie powinny mieć miejsca w XXI wieku.
Warunki w przyszpitalnej kostnicy są katastrofalne, ścisk, brak intymności i odprawianie obrzędów religijnych w skandalicznych warunkach. Ludzie, którzy uczestniczą w takich czynnościach, ogarnia lęk. Samo doprowadzenie do sytuacji, że zwłoki ludzkie przechowywane są w takich warunkach, jest ich znieważeniem i przestępstwem. Winni takiego stanu rzeczy moim zdaniem są starosta i burmistrz, powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności.
To władze samorządowe powinny zrobić wszystko, aby pomóc szpitalowi w tym, aby rozwiązać taki stan rzeczy, tym bardziej że najwięcej osób umiera w szpitalu i najwięcej zwłok przechowywanych jest w kostnicy przyszpitalnej. Sprawa jest głośna w środowisku bytowskich księży i jest szeroko przez nich komentowana. Jeden z księży odmówił nawet posługi w tak skandalicznych warunkach".
Wielkie poruszenie
Nadawca zwraca też uwagę, że na temat warunków panujących w prosektorium rozmawiali też bytowscy radni miejscy. Barbara Pobłocka złożyła w tej sprawie interpelację.
- Ostatnio żegnałam moją ciocię - mówi kobieta. - Tam jest okropnie, strasznie! To bezczeszczenie ciała ludzkiego! I jeszcze płaci się tam, jak za pobyt w hotelu. Ludzie nie mogą w tym miejscu godnie pożegnać bliskich, na co idą te pieniądze?
Krewna radnej (nazwisko do wiadomości redakcji) dodaje, że wcześniej była w prosektorium taka sytuacja, w której tłoczący sie ludzie przewrócili trumnę z ciałem.
Na razie na temat zawiadomienia oszczędnie wypowiada się bytowska prokuratura. - Na pewno zarządzimy postępowanie sprawdzające - powiedział nam prokurator Marcin Kiedrowicz.
Burmistrz Bytowa nie chce komentować sprawy. - Nie będę się wypowiadał, to są zarzuty dotyczące jednostki podległej powiatowi - ucina Ryszard Sylka, burmistrz Bytowa. - Nie czuję się adresatem tych zarzutów.
- Jestem zaskoczony - nie kryje zdziwienia Jacek Żmuda-Trzebiatowski, starosta bytowski. - W tej sprawie spotkam się dzisiaj (poniedziałek - dop. red.) z prezesem Szpitala Powiatu Bytowskiego.
Bytowscy księża przyznają, że warunki, jakie panują w prosektoryjnej kaplicy są skandaliczne.
- Wielokrotnie chciałem odmówić posługi - mówi jeden z kapłanów (nazwisko do wiadomości redakcji).
- Nie byłem jednak w stanie tego zrobić ze wzgłędu na rodzinę.
W prosektorium znajduje się jedyna chłodnia w mieście. Tu trafiają zmarli ze szpitala (rodzina płaci 80 złotych za dobę), z domów, wypadków (rodzina płaci 100 złotych). Na życzenie rodziny tu można wykonać pośmiertną toaletę, ubrać zwłoki i włożyć do trumny (180 złotych).
Pech z pracownikami
Bytowski szpital nie ma szczęścia też do ludzi zatrudnionych w kostnicy. Tu swój prywatny biznes prowadził "zaradny" Ryszard H. Kilka lata temu po głośnych aferach zwolniono go z pracy.
Pracownika dwukrotnie oskarżono i skazano za bezprawne pobieranie pieniędzy od rodziny zmarłych. Opłaty za pośmiertną toaletę i wydanie zwłok, zamiast trafiać do szpitalnej kasy, brał sobie. Do jego kieszeni wpadło około pięćdziesięciu tysięcy złotych.
Sąd dał mu trzy lata na zwrócenie opłat. Jednak mimo wielu nadużyć (mężczyzna pił alkohol w pracy, prawdopodobnie z jego winy rodzinie wydano inne ciało niż powinno), dyrekcja szpitala przeciągała zwolnienie Ryszarda H., tłumacząc, że nie może znaleźć osoby chętnej, która zgodziłaby się pracować w prosektorium. Problemy z policją miał też jego następca.
Stanowisko szpitala w sprawie prosektorium znajdziesz w piątek w "Głosie Bytowa i Miastka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?