Mieszkańca domku jednorodzinnego przy ulicy Narutowicza w Słupsku sąsiedzi i znajomi nie widzieli od tygodni.
- Jednak fakt jego śmierci ujawniono dopiero, gdy z 65-latkiem chciał się skontaktować kurator. Od jakiegoś czasu było to niemożliwie - mówi Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji. - Na prośbę kuratora lokatora odwiedził znajomy. Wybił szybę i wszedł do mieszkania oknem. Zastał martwego kolegę i powiadomił policję.
Do domu przy Narutowicza przyjechał też prokurator i lekarz patomorfolog. Mimo że w mieszkaniu nic nie wskazywało na to, że mężczyzna stał się ofiarą przestępstwa, po oględzinach zdecydowano, że zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, by wyjaśnić przyczynę jego śmierci. Dlatego, że stan ciała wskazywał na to, że śmierć nastąpiła kilka tygodni wcześniej i w czasie oględzin lekarzowi trudno było określić, jak zmarł mężczyzna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?