Informatyk Grzegorz Golianek: - Asystentka dyrektorki poprosiła mnie, bym zainstalował jej prywatną pocztę w firmowym komputerze. Zrobiłem to, wykorzystując hasło dyrektorki, które udostępniła mi asystentka. Nie sądziłem, że działam niezgodnie z prawem. Później mój kierownik poprosił mnie o zainstalowanie łącza internetowego w jego firmowym komputerze. Znowu w oparciu o hasło pani dyrektor.
Centrala Realu z Duesseldorfu uznała, że z hasła dyrektorki korzysta za dużo osób.
- I zwolnili mnie za przekroczenie kompetencji. Przedtem dyrektorka poprosiła o opinię w sprawie mojego zwolnienia przewodniczącego Komisji Zakładowej Solidarności i jednego z członków jej zarządu. Sądzę, że dyrektorka wywarła na nich presję. Dlatego wydali tę opi-nię, która powinna pochodzić od całej komisji - mówi informatyk.
Dlatego poszedł z prywatnym pozwem o odszkodowanie do sądu. Sąd Pracy w Słupsku uznał, że merytorycznie pracodawca miał prawo zwolnić Grzegorza Golianka, bo ten istotnie przekroczył swoje kompetencje. Jednocześnie jednak potwierdził, że opinię związkową w formie uchwały powinna wydać cała Komisja Zakładowa "S", a nie wybrani przez dyrektorkę członkowie. Przyznał informatykowi odszkodowanie w wysokości trzech miesięcznych pensji, przy czym natychmiast ma on otrzymać jedną trzecią tej sumy.
- Początkowo domagałem się przywrócenia do pracy, ale ponieważ znalazłem już sobie o wiele lepszą, przestało mi na tym zależeć - mówi Grzegorz Golianek.
Czy Real się odwoła? Agnieszka Łukiewicz-Stachyra, rzeczniczka warszawskiej centrali Realu:
- Nasza kancelaria prawna wystąpiła do sądu o uzasadnienie orzeczenia. Dopiero po jego analizie zapadnie decyzja, co dalej.
Tymczasem w sądzie czekają także pozwy innych pracowników Realu, w tym Pawła Zgórskiego, byłego sekretarza KZ Solidarności. - Zostałem zwolniony, bo pracodawca nie chciał mieć w gronie pracowników działaczy związkowych, którzy domagali się podwyżek - tłumaczy. Z racji funkcji należał jednak do grupy pracowników, których nie można zwolnić bez zgody związku.
- W przypadku niektórych pracodawców obserwujemy wręcz przejawy antyzwiązkowej fobii - komentuje Stanisław Szukała, szef Zarządu Regionu Solidarności w Słupsku.
- Gdy przed sądem pracy uda się udowodnić łamanie ustawy o związkach, to związkowcy są przywracani do pracy i otrzymują odszkodowanie za utracone dochody.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?