W czwartek słupski sąd okręgowy po raz drugi już w tej sprawie nie miał wątpliwości, że 21-letniemu Aleksandrowi G. należy się ćwierć wieku więzienia. To, że młodociany sprawca jest winny zabójstwa ciotki i usiłowania zabójstwa dwóch osób, zostało już udowodnione po pierwszym procesie.
Aleksander G. został skazany w sierpniu ubiegłego roku na karę najsurowszą z możliwych w przypadku młodocianych - łącznie 25 lat więzienia. Za zabójstwo ciotki Jolanty G. dostał 15 lat. Tyle samo za próbę zabójstwa wuja i jego znajomego. Wtedy sąd orzekł też ponad 72 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania dla pokrzywdzonego Mirosława G. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał winę i kary cząstkowe, ale uchylił część wyroku, dotyczącą kary łącznej oraz zadośćuczynienia.
Zobacz także: Kara za zabójstwo ciotki po dopalaczach wraca do sądu
W tej sytuacji drugi proces był walką obrony o karę łączną 15 lat z oskarżeniem, które domagało się utrzymania 25 lat więzienia. Drugą kwestią była wysokość zadośćuczynienia. Pokrzywdzony Mirosław G. domagał się 250 tys. złotych.
Wczoraj (czwartek) sąd nie zmienił zdania co do wysokości kary i skazał Aleksandra G. na 25 lat więzienia. Przyznał też Mirosławowi G. 60 tys. zł zadośćuczynienia za to, że sam był ofiarą oraz 60 tys. zł za cierpienia z powodu utraty żony.
Sąd uznał, że 27 września 2012 roku na posesji przy ul. Bukowej w Słupsku, w domu z warsztatem samochodowym, wtedy niespełna 18-letni Aleksander G. za każdym razem działał z zamiarem pozbawienia życia. Śmiertelnie ranił nożem swoją ciotkę Jolantę G., zadając jej 19 ciosów nożem. Zaatakował także wujka Mirosława G. i jego znajomego Zbigniewa R. Ranni mężczyźni obronili się przed ciosami napastnika, który, jak się okazało, zażył wcześniej dopalacze. Jednak w tym uzasadnieniu wyroku sąd nie odniósł się do dopalaczy. - Należy zbadać liczbę przestępstw i liczbę pokrzywdzonych. Trzy przestępstwa. Trzy ofiary, w tym jedna śmiertelna. Mamy do czynienia z przestępstwami skierowanymi przeciwko naczelnemu dobru, jakim jest życie ludzkie - uzasadniał sędzia Krzysztof Obst i podkreślał: - Mamy do czynienia z trzema zbrodniami. Sąd nie może wymierzyć kary łącznej 15 lat. To byłoby tak, jakby oskarżony dopuścił się tylko jednej zbrodni, a nie trzech.
Zobacz także: Zabójstwo ciotki znowu przed słupskim sądem
Dlatego sąd wymierzył karę 25 lat - maksymalną dla młodocianego sprawcy. Nie zgodził się jednak z wnioskiem pełnomocnika pokrzywdzonego, by zaostrzyć warunki przedterminowego zwolnienia dopiero po 20 latach. - Podniesienie ręki na jakiekolwiek dobro oznacza konsekwencje nie tylko karne, ale i finansowe - uzasadnił sędzia przyznanie zadośćuczynienia w wysokości 120 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?