Do Wydziału Edukacji w Urzędzie Miasta w Słupsku wciąż przychodzą rodzice ukraińskich dzieci, którzy chcą zapisać je do szkół i przeszkoli.
- W szkołach podstawowych przybędzie nam 133 dzieci, 90 z nich już została przypisana do poszczególnych placówek w Słupsku, kolejne 43 jeszcze dzisiaj skierujemy na rozmowy z pedagogami i psychologami, którzy ocenią ich stan psychiczny i gotowość do podjęcia nauki. Sytuacja jest jednak dynamiczna i tych dzieci nam przybywa - mówi Anna Sadlak, dyrektor Wydziału Edukacji w UM w Słupsku. - Oprócz tego 29 dzieci nastolatków podejmie naukę w szkołach ponadpodstawowych, a 31 dzieci trafi do przedszkoli.
Największy problem jest z przedszkolami, ponieważ miejsc w placówkach publicznych brakuje.
- Ministerstwo zwiększyło jednak limit, jeśli chodzi o liczbę dzieci w oddziałach przedszkolnych i szkolnych - w klasach I-III. W oddziałach przedszkolnych z 25 do 28, a w szkołach - w klasach I-III do 29, w klasach IV-VIII takich limitów nie ma. Obecnie jesteśmy na etapie rozmów z dyrektorami placówek publicznych, jak i niepublicznych - mówi Anna Sadlak. - Rozmawiamy też z rodzicami tych dzieci. Umieszczenie dzieci w grupach przedszkolnych i szkolnych zależy w dużej mierze od ich stanu psychicznego. Każda sytuacja traktowana jest indywidualnie. To też nie jest tak, że dzieci uchodźców przyjeżdżają do nas, a my ich od razu lokujemy w naszych jednostkach. Musi być czas na adaptację i przygotowanie do podjęcia nauki. One potrzebują wsparcia psychologicznego i chcielibyśmy od tego rozpocząć. Analogiczna sytuacja dotyczy dzieci i młodzieży szkolnej. Wszyscy są kierowani do szkół. W spotkaniach uczestniczą pedagodzy i psycholodzy, to oni widzą w jakim stanie emocjonalnym jest dziecko.
Dyrektor Anna Sadlak zapewnia jednak, że nie ma zagrożenia co do miejsc.
- Jesteśmy gotowi, aby uruchamiać dodatkowe oddziały, jeżeli taka potrzeba będzie - mówi. - Jeżeli trzeba będzie organizować oddział międzyszkolne, to też jesteśmy gotowi.
Dziewięcioro dzieci w wieku 5-7 lat trafi do Akademickiego Centrum Opieki, które powstało przy Instytucie Pedagogiki Akademii Pomorskiej w Słupsku. Inicjatorką jest prof. dr hab. Anna Babicka-Wirkus, dyrektor Instytutu Pedagogiki.
- Wpadłam na ten pomysł, aby coś zrobić dla najmłodszych dzieci z Ukrainy. Współpracujemy jako Instytut Pedagogiki z różnymi ośrodkami znajdującymi się na terenie Ukrainy i są oni nam bardzo bliscy. Ta sytuacja mocno nas dotknęła i postanowiliśmy coś z tym zrobić. Zorganizowaliśmy świetlicę dla najmłodszych. Przeznaczyliśmy na ten cel naszą salę, wyposażenie jest z darów i finansowania Instytutu Pedagogiki i Akademii Pomorskiej - mówi pani profesor.
Na świetlicę przyjętych zostanie w sumie dziesięcioro dzieci skierowanych przez Wydział Edukacji UM w Słupsku. Będzie ona czynna przez 4 godziny w godzinach 9-13.
- Nie jest to przedszkole, a świetlica, gdzie dzieci mogą bezpiecznie i ciekawie spędzić czas oraz pobawić się z rówieśnikami. Jej głównym celem jest zabezpieczenie dzieciom bezpiecznego miejsca do zabawy. Mamy kadrę, która mówi w języku ukraińskim, mamy studentów z Ukrainy, którzy u nas studiują. Oni będą nas bardzo mocno wspomagać. W formie zabawy będziemy uczyć też dzieci języka polskiego - mówi prof. Anna Babicka-Wirkus.
Udekorowanie sali to zasługa Koła Naukowego.
- Panie z kierunku pedagogika szkolna i wczesnoszkolna bardzo mocno się zaangażowały i aranżacja sali jest ich zasługą. Świetlica to świetny pomysł połączenia zrobienia czegoś dobrego z użytecznym. Nasi studenci też skorzystają, bo będą mogli zetknąć się z dziećmi, dydaktycznie się sprawdzić, przygotowując zajęcia i zabawy dla dzieci. To bardzo ważne, aby dać dzieciom namiastkę normalności. Dorośli przeżyli traumę, a co dopiero dzieci, które zostały wyrwane ze swojego środowiska nagle i musiały uciekać do Polski. Mam nadzieję, że rodzice zechcą przyprowadzić do nas swoje dzieci - mówi pani profesor.
Pobyt dzieci jest bezpłatny. Maluchy mają zapewnione soczki i wodę, we własnym zakresie mogą wziąć ze sobą kanapki.
To rozwiązanie nie zastąpi jednak przedszkola.
- To jest rozwiązanie jedno z wielu. Ci rodzice, którzy zostali tam skierowani - to jest dziewięć osób, są zainteresowani właśnie taką formą, która im odpowiada - mówi Anna Sadlak, dyrektor Wydziału Edukacji.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?