Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akt oskarżenia przeciwko rolnikowi za znęcanie się nad koniem

Andrzej Gurba
Do Sądu Rejonowego w Miastku wpłynął akt oskarżenia przeciwko rolnikowi z Pasieki. Prokuratura zarzuca mu znęcanie się nad koniem. Zwierzę nie przeżyło.
Do Sądu Rejonowego w Miastku wpłynął akt oskarżenia przeciwko rolnikowi z Pasieki. Prokuratura zarzuca mu znęcanie się nad koniem. Zwierzę nie przeżyło. archiwum
Do Sądu Rejonowego w Miastku wpłynął akt oskarżenia przeciwko rolnikowi z Pasieki. Prokuratura zarzuca mu znęcanie się nad koniem. Zwierzę nie przeżyło.

- Zarzut jest z art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt. Według naszych ustaleń, rolnik nie zapewnił zwierzęciu odpowiedniej ilości karmy i właściwych warunków bytowych - mówi Beata Nowosad, prokurator rejonowy w Miastku.

Ogier zdechł na początku maja. Padniętego konia zauważyli mieszkańcy Miastka, którzy przyszli do rolnika. Zwierzę było bardzo wychudzone. Mieszkańcy zawiadomili policję, a ta inspektora weterynarii.

Kiedy policjanci i inspektorzy dotarli na miejsce, koń leżał w wykopanym dole. Rolnikowi nakazano jego wyciągnięcie. Na zlecenie powiatowego inspektora weterynarii przeprowadzono sekcję. Koń nie miał praktycznie tkanki tłuszczowej. Jego organizm był bardzo wyniszczony.

Rolnik twierdzi, że koń chorował, nie chciał jeść ani pić.

- Jeśli koń chorował, jak twierdzi właściciel, to należało podjąć jego leczenie. Nie zrobiono tego - mówiła Anna Sidorowicz, powiatowy inspektor weterynarii w Miastku. To ona zawiadomiła prokuraturę o popełnieniu przestępstwa.

Padnięty koń był ogierem w wieku od 2 do 4 lat. Trudno było ustalić jego dokładny wiek, bo nie był zarejestrowany, a powinien. Za to właściciel konia dostał już mandat w wysokości 200 złotych.

Rolnik zapewnia, że koń nie był głodzony ani zaniedbywany.

- Koń był chory. Nie chciał jeść i pić. Wychodził na zewnątrz, ale nie każdego dnia. Myślałem, że sam dojdzie do siebie, kiedy spędzi więcej czasu na pastwisku - stwierdził właściciel zwierzęcia. Dodaje, że nie leczył ogiera, bo go na to nie było stać. Za znęcanie się na zwierzętami grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Mieszkańcy, którzy zawiadomili policję, uważają, że rolnikowi powinien zostać odebrany drugi koń, który jest w jego gospodarstwie. Nie zrobiono jednak tego. Koń ma bowiem dostęp do dużego pastwiska i jest obserwowany przez służby weterynaryjne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza