Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akwapark: firmy czekają na pieniądze poza znajomym prezydenta

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Na liście podwykonawców akwaparku jest kilkanaście firm. Tylko jednej częściowo zapłacono.
Na liście podwykonawców akwaparku jest kilkanaście firm. Tylko jednej częściowo zapłacono. Łukasz Capar
Ani miasto, ani Termochem nie kwapią się do płacenia podwykonawcom za pracę na budowie akwaparku. Część pieniędzy od ratusza dostał tyko jeden, znajomy prezydenta Słupska.

Na liście podwykonawców, którą główny wykonawca - Termochem - zgłosił inwestorowi, czyli miastu, jest kilkanaście firm. Rozmawialiśmy z większością ich właścicieli. Jak przedstawia się sytuacja finansowa po tym, gdy miasto naliczyło Termochemowi kary za opóźnienia, zerwało z nim umowę i budowa stanęła?

- Beznadzieja. Termochem od grudnia nam nie płaci - słyszymy od właściciela słupskiej firmy.

- Nie chcą mi zapłacić za uczciwą pracę. Przecież komornik zabierze mi dom - obawia się inny przedsiębiorca.

- Pieniądze były, dopóki pracował Termochem. Nie zawsze w terminie, ale gdyby każda firma tak płaciła, to branża budowlana miałaby się świetnie - to następny przedsiębiorca, który pracował na budowie Trzech Fal od 2011 roku.

- Ja moim pracownikom zapłaciłem. Ale szkoda nerwów. Dałem sprawę do prawnika. Nieważne, czy ratusz, czy Termochem. Ważne, że ktoś w końcu musi zapłacić. Odsetki rosną.

Podwykonawcy nie chcą wypowiadać się z imienia i nazwiska. - Słupsk to nasz rynek pracy. Mamy zamiar tu jeszcze pracować - argumentują.

W sumie podwykonawcy nie dostali ponad trzech milionów złotych. To kwota równa tej, jaką miasto nie wypłaciło Termochemowi, bo pod koniec ubiegłego roku nagle zaczęło egzekwować kary umowne za opóźnienia na budowie, licząc je od 1 lipca ubiegłego roku, czyli od daty planowanego otwarcia akwaparku, mimo że wcześniej usprawiedliwiło część opóźnień i deklarowało pójście na sądową ugodę.

Jednak wobec podwykonawców to miasto jest gwarantem zapłaty. A ci domagają się wynagrodzenia za potwierdzone odbiorem prace, ale także za te, których wykonanie mają dopiero poświadczyć wyniki inwentaryzacji. Komisja zakończyła już spis. Jednak podwykonawcy protokołu na oczy nie widzieli.
W takiej sytuacji jest na przykład M&S Pomorska Fabryka Okien.

- Spółka wystąpiła do sądów z pozwami o zapłatę. Wcześniej kierowaliśmy pis-ma do Termochemu i miasta, ale odmówiono nam zapłaty - mówi radca prawny Marek Grodecki, pełnomocnik M&S.
Są też tacy podwykonawcy, którzy już mają sądowe nakazy zapłaty. Ale ratusz nie zamierza im płacić. W kwietniu do Urzędu Miasta wpłynęły dwa nakazy. Miasto zgłosiło sprzeciw w obu przypadkach. To ozna-cza, że odbędą się procesy cywilne. Jak nas poinformował rzecznik ratusza Dawid Zielkowski, te nakazy dotyczą płatności, które są zobowiązaniem wyłącznie Termochemu wobec podwykonawców, ponieważ pracowali oni "bez wiedzy i zgody" ratusza.

Co innego twierdzi Czesław Byczek, prezes Termochemu:

- Wszyscy zostali zgłoszeni do miasta. Prezes dodaje, że z częścią podwykonawców się dogadał i będzie płacił im na raty. Jednak dotyczy to prac odebranych i zafakturowanych. Reszta musi czekać na wyniki inwentaryzacji.

Tymczasem jedna firma część wynagrodzenia już otrzymała - prawie 93 tysiące złotych. Ratusz zapłacił jej z własnej woli, bez nakazu czy wyroku sądu. I to już 29 marca, przed zakończeniem inwentaryzacji. To PHU Marbud, którego właścicielem jest Jan Dobrzyń, wiceprezes Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

W wyborach samorządowych startował na radnego z listy komitetu wyborczego Macieja Kobylińskiego.

- Nie wiem, dlaczego i na jakiej podstawie miasto zapłaciło Marbudowi i to przed zakończeniem inwentaryzacji - dziwi się Czesław Byczek. - My tych robót nie odebraliśmy i nie zafakturowaliśmy. Dlaczego prezydent wybrał tego człowieka spośród innych podwykonawców, nie wiem. Jeśli ratusz na to stać, to niech płaci za nieodebrane roboty.

Teraz miasto domaga się od Termochemu zwrotu pieniędzy, które zapłaciło Marbudowi.

- Marbud jako podwykonawca wykonał rozliczane roboty budowlane - argumentuje ratusz, powołując się na umowę zawartą mię-dzy Termochemem a Marbudem za zgodą miasta.

Dziwią się też inni podwykonawcy, ale i cieszą, bo mają nadzieję, że ratusz także im wypłaci zaległe wynagrodzenie.

Jan Dobrzyń znajomości z prezydentem Maciejem Kobylińskim nie ukrywa. Jednak zastrzega, że dostał tylko część pieniędzy.

- Gdyby to polegało na znajomościach, to już w styczniu bym dostał. I to wszystko - oświadcza przedsiębiorca. - To niewielka kwota, niewarta wymieniania. Tylko mała cząstka. Zostały roboty wykonane i częściowo odebrane. Mam dokumenty, że wszystko jest w porządku. A pan Byczek to niewiarygodna osoba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza