Miasto chce zatrudnić prywatną firmę, by wskazała wyjście z problemu Trzech Fal. Na stronie urzędu miejskiego czytamy: "W trakcie spotkania chcielibyśmy przedstawić mieszkańcom aktualną informację o przebiegu i skutkach rozstrzygnięcia przed Sądem Polubownym sporu pomiędzy Miastem Słupsk a wykonawcą akwaparku, wskazać możliwe rozwiązania w zakresie spłaty przeszło 24 mln złotych na rzecz firmy Termochem. Chcielibyśmy także omówić działania prowadzone przez kierownictwo związane z inwestycją w związku z rozstrzygnięciem sporu".
Zobacz także: Trzeba to głośno powiedzieć: nie będzie akwaparku (analiza)
Jak widać, niekorzystny wyrok sądu arbitrażowego unaocznił władzom miasta, że z Trzema Falami coś zrobić trzeba. Tylko co? Rozwiązań jest kilka, od dokończenia budowy (na to miasta aktualnie nie stać), po próbę sprzedaży obiektu albo odzyskania z tego, co jest już wybudowane przy ul. Grunwaldzkiej, wszystkiego, co się da. Możliwe rozwiązania powinny mieszkańcom zaproponować nowe władze, które na razie mówiły tylko o dokończeniu obiektu w partnerstwie publiczno-prywatnym. Ale bez konkretów.
Na niedawnym spotkaniu prezydenta z radnymi Robert Kujawski z PiS zwrócił uwagę, że to ratusz powinien zaproponować kilka wariantów z dokładnymi wyliczeniami w sprawie akwaparku. W piątek podczas obrad komisji finansów wiceprezydent Krystyna Danielcka-Wojewódzka przedstawiała pierwsze liczby. Najgorsze w tej sytuacji jest to, że w dziesięć lat, licząc z odsetkami od kredytów i wyrokiem Sądu Arbitrażowego, gdybyśmy dokończyli akwapark, miasto zapłaci za ten luksus Macieja Kobylińskiego ok. 170 milionów złotych.A akwapark wciąż nie ma porządnego dachu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
