Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alkohol przyczyną śmierci podczas remontu przy ul. Krasińskiego

Marcin Markowski
Do tragicznego wypadku doszło rano 22 lipca. 46-letni Mirosław S., mieszkaniec gminy Główczyce, spadł z rusztowania w czasie przekazywania puszki z farbą swojemu koledze.
Do tragicznego wypadku doszło rano 22 lipca. 46-letni Mirosław S., mieszkaniec gminy Główczyce, spadł z rusztowania w czasie przekazywania puszki z farbą swojemu koledze. Kamil Nagórek
Znane są już wyniki sekcji mężczyzny, który zmarł po upadku z rusztowania, do którego doszło podczas remontu kamienicy przy ul. Krasińskiego 14a.

Przypomnijmy. Do tragicznego wypadku doszło rano 22 lipca. 46-letni Mirosław S., mieszkaniec gminy Główczyce, spadł z rusztowania w czasie przekazywania puszki z farbą swojemu koledze. Po upadku mężczyzna żył jeszcze przez kilka minut. Lekarz wezwany na miejsce zdarzenia stwierdził zgon.

- Sekcja wykazała, że przyczyną śmierci był upadek z wysokości, który spowodował obrażenia głowy - mówi Jacek Korycki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Badanie na zawartość alkoholu we krwi wykazało, że mężczyzna w chwili wypadku miał 2,2 promila alkoholu. Był więc pod mocnym wpływem alkoholu.

Były też w tej sprawie inne kontrowersje. Podczas rozmów z prokurator, będącej na miejscu zdarzenia, robotnicy utrzymywali, że mężczyzna spadł z drugiego poziomu rusztowania. Zupełnie inną wersję wydarzeń opowiedzieli nam mieszkańcy pobliskich kamienic, którzy widzieli zdarzenie. Ich zdaniem spadł on z najwyższego poziomu.

- Wszyst­kie okoliczności wypadku zostaną dokładnie zbadane. Trzeba wyjaśnić również to, dlaczego przełożony pozwolił mężczyźnie wejść w takim stanie na rusztowanie - dodaje Jacek Korycki.

Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy w Słupsku mieli wiele zastrzeżeń co do stanu technicznego rusztowania. Jak poinformował nas Roman Giedrojć, kierownik słupskiego oddziału PIP, kontrola po wypadku wykazała, że rusztowanie nie miało między innymi odpowiedniego odeskowania, brakowało barierek ochronnych oraz zabezpieczeń otworów deskowych.

Właściciel firmy nie zapewnił też odpowiedniego sprzętu umożliwiającego bezpieczny transport narzędzi na poszczególne poziomy.

- Nawet jeśli badania wykazały, że mężczyzna był pijany, nie zmniejsza to odpowiedzialności właściciela firmy za ten wypadek. Człowiek pod wpływem alkoholu nie powinien w ogóle tego dnia pracować - mówi Roman Giedrojć.

Dariusz Miotk, właściciel firmy budowlanej, w której pracował 46-latek: - Mam świadków na to, że pracownik nie był pijany o godzinie 7 rano, kiedy przyszedł do pracy, bo robił remont w jednym z mieszkań. Majster nie jest od tego, żeby sprawdzać trzeź­wość pracowników. Za siatką rusztowania trudno przecież zobaczyć, czy ktoś pije, czy nie. Regulamin w firmie wyraźnie zabrania spożywania alkoholu w pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza