Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz S. to nie Gołota. Wróci tylko w kajdankach

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
To bardzo rzadki przypa­dek odmowy wydania listu żelaznego, bo sąd okręgowy raczej idzie na rękę podejrzanym lub oskarżonym, którzy dojrzeli do tego, by stanąć przed wymiarem sprawiedliwości.
To bardzo rzadki przypa­dek odmowy wydania listu żelaznego, bo sąd okręgowy raczej idzie na rękę podejrzanym lub oskarżonym, którzy dojrzeli do tego, by stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. archiwum
Sąd okręgowy nie zgodził się wydać listu żelaznego oskarżonemuo handel narkotykami. Arkadiusz S. nadal więc jest ścigany.

To sprawa sprzed siedmiu lat. W 2006 roku słupska prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie handlu narkotykami. Pod koniec maja następnego roku oskarżyła trzech młodych słupszczan w sprawie wprowadzania do obiegu znacznej ilości narkotyków, także sprze­daży małoletnim.

Jed­nak akta tej sprawy krążyły między sądami - rejono­wym, do którego najpierw trafiły, a okręgowym. Ostatecznie uznano, że Konrad K. i Grzegorz B. będą sądzeni przez sąd rejonowy, a Arkadiusz S. - ze względu na poważniejsze zarzuty przez okręgowy. Z jednej sprawy powstały trzy odrębne.

Pierwszy z oskarżonych - Konrad K. został skazany w sierpniu 2008 roku na karę w zawieszeniu i nikt nie składał apelacji. Drugi - Grzegorz B. ma wciąż nieprawomocny wyrok, bo kara dwóch lat w zawieszeniu na pięć nie zadowoliła prokuratury. Wkrót­ce odbędzie się rozprawa apelacyjna. Tymczasem trze­ci z mężczyzn, który miał odpowiadać przed sądem okręgowym, w ogóle zniknął z oczu wymiaru sprawiedliwości.

- Ustalono, że przebywa w Anglii. W czerwcu 2008 roku został za ściganym wydany Europejski Nakaz Aresztowania. Jednak do tej pory mężczyzna nie został zatrzymany za granicą i sprowadzony do Polski. Teraz jego obrońca wystąpił z wnioskiem o wydanie listu żelaznego - mówi sędzia Jacek Żółć, przewodniczący wydziału karnego w słupskim sądzie okręgowym.

- Adwokat wskazał, że oskarżony zdaje sobie sprawę z postępowania, jakie toczy się przeciwko niemu i chce wrócić do Polski, by uregulować sprawy. Jednak sąd uznał, że wniosek nie zasługuje na uwzględnienie ze względu na charakter czynu, długi, bo aż sześcioletni okres ukrywania się oskarżonego, a list żelazny mnie zapewni prawidłowego toku postępowania.

To bardzo rzadki przypa­dek odmowy wydania listu żelaznego, bo sąd okręgowy raczej idzie na rękę podejrzanym lub oskarżonym, którzy dojrzeli do tego, by stanąć przed wymiarem sprawiedliwości.

- Po wydaniu listu żelaznego uchyla się Europejski Nakaz Aresztowania. W takiej sytuacji osoba dotychczas ścigana może swobodnie przekraczać granice - tłumaczy sędzia. - Gdy trafi do USA, Nowej Zelandii czy Australii, trudno będzie o jej sprowadzenie do Polski.

List żelazny to specjalny dokument wydawany przez sąd okręgowy, gwarantujący podejrzanemu lub oskarżonemu przyjazd do kraju bez aresztowania i pozostawanie na wolności do czasu prawomocnego zakończenia spra­wy.

List żelazny zapewnia wolność, ale pod pewnymi warunkami. Podejrzany musi stawić się na wezwania sądu lub prokuratora. Nie może oddalać się z miejsca pobytu w kraju. Nie może nakłaniać świadków do fał-szywych zeznań ani usuwać dowodów przestępstwa.

Wydanie listu można uzależnić od poręczenia majątkowego, które przepada w przypadku złamania warunków. Najgłośniejszym listem żelaznym był dokument wystawiony Andrzejowi Gołocie.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza