Do wypadku doszło 4 czerwca po godzinie 13 w Damnicy. Audi potrąciło dwóch sześcioletnich chłopców.
- Dzieci najprawdopodobniej wracały z przedszkola i na widok matek postanowiły przebiec przez jezdnię - relacjonował zdarzenie Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji. - W tym czasie z Damna w stronę Damnicy jechało osobowe audi. Natomiast w przeciwnym kierunku - ciężarowy volkwagen. Gdy pojazdy się mijały, dzieci wybiegły zza volkswagena i wpadły wprost pod koła audi.
Zobacz także: Audi potrąciło dwoje dzieci. Jedno trafiło do szpitala
Jeden z chłopców wpadł na maskę audi. Pogotowie ratunkowe zawiozło go do szpitala. Drugi został potrącony lusterkiem pojazdu i po opatrzeniu poszedł z mamą do domu.
Kierowca audi, 28-letni mieszkaniec gminy Damnica, był trzeźwy i zdaniem policji jechał prawidłowo. Policja zakwalifikowała zdarzenie jako wypadek.
Tymczasem tata 6-letniego Kuby, który nadal przebywa w szpitalu z pękniętą miednicą, ma wątpliwości co do braku winy kierowcy.
- Po pierwsze, chłopcy przebiegali przez drogę zaledwie około 20 metrów od przejścia dla pieszych i najpierw przepuścili trzy inne auta, po drugie, mamy szły za nimi - mówi Robert Radzikowski. - Ponadto kierowca audi potrącił ich prawą stroną maski, gdy byli już przed samym chodnikiem. W tym miejscu jest prosta droga i ograniczenie do 40 km na godz. Moim zdaniem, gdyby kierowca jechał z przepisową prędkością, musiałby zauważyć dzieci i zdążyłby wyhamować.
Dodaje, że kierowca, który potrącił dzieci, już wcześniej szarżował po ulicach wsi i mieszkańcy informowali o tym policję.
Tata rannego w wypadku Kuby prosi o kontakt świadków tego zdarzenia - jego nr tel. to 517 983 453.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?