- To jest bez sensu. Przewozi się tłum ludzi taki kawał, a przecież można by zatrudnić lekarzy orzeczników w inspektoracie w Chojnicach. To byłoby tańsze i mniej stresujące, bo jak się człowiek spóźni na autobus, to jest kłopot - uważa 70-latka, mieszkanka Brus, którą córka wczoraj podwoziła do autobusu w Chojnicach. - Wychodzi na to, że ktoś musi zarobić, więc dlatego wymyślono tak dziwną organizację.
W ciągu miesiąca średnio do siedziby słupskiego oddziału ZUS z całego terenu jego działalności trafia na badania do lekarza orzecznika około 560 osób, które przebywają na zwolnieniu zdrowotnym. Natomiast blisko 1100 osób trafia tam w związku ze sprawami rentowymi albo wypadkami przy pracy.
- Innej możliwości nie ma, bo zgodnie z prawem wydziały orzecznictwa mogą funkcjonować tylko w siedzibach oddziałów ZUS - tłumaczy Marek Haczkowski, zastępca głównego lekarza orzecznika w Słupsku.
- Chodzi nie tylko o lekarzy orzeczników, ale również o specjalistów, z którymi musimy się często konsultować, aby dokładnie określić stan zdrowia ubezpieczonych. Takich specjalistów w mniejszych miastach powiatowych na ogół nie ma. Dlatego ubezpieczeni na zwolnieniu lekarskim i renciści muszą przyjeżdżać do nas.
W związku z tym ZUS zwraca wezwanym na badanie koszty przejazdu. Jedynie w przypadku powiatu chojnickiego, który na terenie obejmowanym przez oddział jest najdalej wysunięty na południe od Słupska, ZUS dowozi pacjentów na własny koszt. Miesięcznie dotyczy to około 240 osób.
- Dobrej klasy autobus, który jest wynajmowany w wyniku przetargu, podstawiamy w
Chojnicach raz albo dwa razy w tygodniu. Ubezpieczeni jadą do Słupska w dobrych warunkach. W trudnych sytuacjach zgadzamy się nawet na to, aby towarzyszył im opiekun. Na miejscu mogą zjeść w naszej stołówce, a po badaniu, około godz. 14.30 wracają do domu - dodaje Haczkowski.
Jednak to nie jest tak, że lekarze orzecznicy w ogóle nie jeżdżą do Chojnic. Raz w tygodniu pojawiają się tam, aby odwiedzić osoby, których stan jest tak ciężki, że nie są w stanie opuścić domu.
- W tym wypadku decyzję podejmuje główny lekarz orzecznik lub jego zastępca na podstawie wskazań lekarza bezpośredniego kontaktu. W ten sposób staramy się załatwiać sprawy, które nie budzą wątpliwości - podkreśla Haczkowski.
Na razie nie zanosi się, aby ten system funkcjonowania ZUS miał się zmienić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?