Miejsca, które odwiedziliśmy na pierwszy rzut oka mogą straszyć. Dookoła pełno puszek po piwach, porozrzucane butelki po alkoholu, papiery, worki, powybijane szyby. Bezdomni jednak przyzwyczaili się do takich warunków mieszkalnych i nie chcą opuszczać swoich "domów".
- Mi tu dobrze. Jestem zaradny. O proszę spojrzeć, mam i chleb i coś do niego. A i o piwko umiem się postarać. Ale nie powiem wam, jak je zdobywam - mówi pan Andrzej, którego spotkaliśmy w pustostanie przy ul. Zamiejskiej.
W czwartek udaliśmy się także do altany w pobliżu Castoramy w Słupsku. Jednak bezdomnych tam nie zastaliśmy.
- Tutaj kiedy szalał w mieście huragan, leżał nagi mężczyzna przykryty kołdrą - stwierdza Klaudiusz Dyjas, dyrektor MOPR w Słupsku.
W samym Słupsku jest 198 osób bezdomnych, w miejscach niezamieszkanych przebywa ich około dwudziestu.
Niektórzy za namową pracowników MOPR decydują się na przejście do placówki, inni umierają.
Niektórzy bezdomnych wciąż mają negatywne podejście do placówek, które chcą im pomóc.
- Bardzo często nasze starania i apele nie docierają do tych osób i nie możemy ich przekonać, aby skorzystali z noclegowni czy ogrzewalni - mówi Dyjas.
Pracownicy MOPR wraz z policją czy strażą miejską starają się dotrzeć do wszystkich bezdomnych, aby sprawdzić czy nie grozi im niebezpieczeństwo. Oferują im także pomoc - ciepłe koce, kołdry, żywność, odzież.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
