Brojce: Za dwa lata powinny stanąć "gminne" wiatraki

Zbigniew Zaborowski, sekretarz gminy Brojce przyznaje, że gmina konsekwentnie realizuje kolejne etapy, by ostatecznie doszło do budowy farm wiatrowych. Konsultacje z mieszkańcami nie były łatwe, są bowiem przeciwnicy wiatraków. Przed tygodniem na tablicy przy kościółku w Bielikowie zauważyliśmy apel osób, które nie chcą siłowni na terenie gminy.

Sekretarz jest jednak dobrej myśli. Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy dotyczące lokalizacji turbin wiatrowych na dawnym nasypie kolejowym praktycznie jest.

W przyszłym roku radni muszą wprowadzić zmiany w planie przestrzennym zagospodarowania terenu - dodaje Zaborowski. Potrzeba na to około pół roku. Zakładamy, że pierwszy etap inwestycji będzie można zrealizować już na przełomie 2014 i 2015 roku.

Włodarze Brojc zdają sobie sprawę, że w rolniczej gminie poza przetwórstwem drewna przemysłu nigdy nie będzie. Szansą jest wykorzystanie właśnie naturalnych warunków do budowy farm wiatrowych.

Gmina wiąże ogromne nadzieje z ich budową. Austriacki inwestor jest zainteresowany postawieniem tu co najmniej 11 wiatraków. Drugie tyle ma stanąć na terenach prywatnych. Warunki wietrzne w gminie są odpowiednie. Już kilka wiatraków jest. Powstały na prywatnych gruntach rolników.

Austriacy myślą o siłowniach właśnie na gminnych gruntach, wzdłuż nasypów zlikwidowanej kolejki wąskotorowej.
Dla gminy stanowiłyby wymierne korzyści. Rocznie od każdego wiatraka do kasy wpłynęłoby 60 tys. zł. Jeśli dodać do tego podatek od nieruchomości, rocznie gmina otrzymywałaby około 2 mln zł. Umowy zawiera się na 30 lat.

Przy 12-milionowym budżecie gminy Brojc to ogromny zastrzyk finansowy.
Plany włodarzy gminy nie są żadnymi mrzonkami. Przykładem jest gmina Karnice. Wpływy do kasy wynoszą 10 procent budżetu, więcej niż z podatków od rolników - a jest to gmina typowo rolnicza.