Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brytyjski bloger krytykuje polskich europosłów. Euroentuzjasta Robert Kujawski

Aleksander Radomski [email protected]
Radny Kujawski
Radny Kujawski Marcin Kamiński
Robert Kujawski był jednym z licznych asystentów europosła Tadeusza Cymańskiego. Zatrudnianie rzesz dobrze opłacanych asytentów jest krytykowane przez zachodnich publicystów.

John Worth, popularny brytyjski bloger, kilka tygodni temu opisał, a potem był cytowany w poważnych europejskich mediach, polskich deputowanych do Parlamentu Europejskiego. Wykazał, że 14 z naszych europosłów ma 10 lub więcej opłacanych asystentów. Prym wiedzie Ryszard Legutko z PiS, który korzysta z pomocy aż 19 asystentów. Ale sprawa dotyczyła wszystkich europosłów od prawej do lewej strony. Worth krytykował, że to przesada i marnotrawstwo pieniędzy. Szczególnie teraz, w czasach kryzysu. Asystentem wymienionego w zestawieniu Tadeusza Cymańskiego do niedawna był Robert Kujawski.

- Ale już nie jestem od 1 kwietnia ubiegłego roku, kie­dy Tadeusz Cymański przeszedł z PiS do Solidarnej Pols­ki - zaznacza Robert Ku­jawski.

Jak radny komentuje fakt, że nasi europosłowie mają po kilkunastu asystentów, kiedy ich koledzy z krajów starej unii korzystają z pomocy tylko kilku?

Zobacz także: Radni PiS krytykują porozumienie prezydenta Słupska z Euro Industry

- Biorąc pod uwagę, ile deputowani mają zadań, to liczba około 10 asystentów jest na miejscu (w przypadku Cymańskiego było to 17 asystentów - dopisek redakcji). Z tego co się orientuję, to posłowie z reguły zatrudniają dwóch-trzech asystentów w Brukseli, a resztę w kraju. Nie jest to dziwna sytuacja. Radny zauważa, że wszyscy deputowani europejskiego parlamentu na funkcjonowanie i opłacenie asystentów dostają takie same pieniądze, ale ci ze starej unii zatrudniają ich mniej, bo mają wyższe pensje.

Robert Kujawski dziwi się, kiedy pytamy, czym zajmował się jako asystent Cymańskiego. - Analizą dokumentów i przygotowywaniem materiałów - mówi były asystent.

- Kiedy poseł chciał wiedzieć, jak kształtuje się bezrobocie np. w powiecie słupskim, zwracał się do mnie.

Radny Kujawski w oświadczeniu majątkowym za 2011 rok umowy o pracę jako asystent europosła wskazał jako swoje główne zajęcie. Wykazał dochód w wysokości 32 tys. zł i...było to jego główne źródło dochodu. (W 2010 było to aż 57 tys. rocznie). Niecałe 18 tys. zł uzyskał z diet przysługujących miejskiemu radnemu (jest wiceprzewodniczącym rady) i niewielką kwotę z tytułu umowy-zlecenia. Jak mówi, w tej chwili współpracuje z posłanką Jolantą Szczypińską na umowę o dzieło.

Tymczasem we wtorek pisaliśmy o przerostach administracji w słupskim ratuszu. Najgłośniej protestował z tego powodu właśnie Robert Kujawski, wskazując na zarządzenie powiększające liczbę etatów w gabinecie prezydenta miasta Słupska z 14 do 17.

Komentarz

Powalająca siła argumentu

Ciekawostką jest, że Robert Kujawski tłumacząc "dojenie" kasy z budżetu Unii Europejskiej (czyli pośrednio także polskiego), używa niemal tych samych pseudoargumentów o ciężarze obowiązków, jakich używał słupski ratusz, tłumacząc rozrost swojej biurokracji. Co zresztą radny sam krytykuje.

Zakres obowiązków asystentów europosłów wydaje się absurdalny w stosunku do ich wynagrodzenia (ok. 4500 zł miesięcznie) i angielski bloger ma pełną rację, uważając ich za darmozjadów. Sam radny Kujawski miał problemy w rozmowie z "Głosem" ze sprecyzowaniem, czym właściwie się zajmował jako asystent europosła Cymańskiego.

Zrozumieliśmy, że głownie zbieraniem wiedzy dostępnej w internecie na kliknięcie klawiszem komputera. W tej sytuacji jako specjalista od biurokracji i przerostów administracyjnych jest słupski radny raczej mało wiarygodny.

Krzysztof Nałęcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza