Wydział Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami Starostwa Powiatowego w Bytowie krystaliczny nie był ale przestępstw urzędników nie stwierdzono. Prokuratura umorzyła właśnie śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez pracowników wydziału.
- Pewnie nieprawidłowości były, ale nie wyczerpują one znamion przestępstwa - komunikuje Jan Zborowski, prokurator rejonowy w Bytowie. Decyzją prokuratury zaskoczony jest Wojciech Duda, szef komisji rewizyjnej Rady Powiatu Bytowskiego, jeden z inicjatorów zawiadomienia o nieprawidłowościach organów ścigania. - I tak nie zostawimy tej sprawy. Tu chodzi o publiczne pieniądze - mówi Duda.
Prokuratura, po zawiadomieniu rady powiatu, badała czy w latach 2005-2007 pracownicy wydziału działali na szkodę interesu publicznego. Radni swoje zarzuty oparli przede wszystkim na audytach z 2005 i 2007 roku oraz kontrolach komisji rewizyjnej.
Wynikało z nich, że niektórzy pracownicy wydziału prowadzili jednocześnie działalność gospodarczą, co jest zakazane. Audytorzy stwierdzili też, że zlecono zewnętrznej firmie prace, które pracownicy powinni wykonać w ramach swoich obowiązków. Inne zarzuty dotyczą niewykorzystania wszystkich zakupionych licencji programu "Terrabit" oraz nieprawidłowości w kontrolowaniu opracowań przyjmowanych do zasobu geodezyjno-kartograficznego, co spowodowało powstanie bazy zawierającej błędy.
- Te nieprawidłowości były, ale w toku postępowania nie ustaliliśmy strat, jakie ewentualnie poniosło starostwo z ich powodu. Nie wystąpiła więc szkoda. Dla bytu tego przestępstwa jest konieczne, aby funkcjonariusz publiczny, przekraczając swoje uprawnienia lub niedopełniając obowiązków, działał na szkodę interesu publicznego lub prywatnego - wyjaśnia Zborowski.
Prokuratura występowała do starostwa, aby urząd określił straty. Starosta odpowiedział, że nie jest w stanie tego zrobić. Start nie udało się też ustalić w toku przesłuchania świadków.
Prokuratura w początkowej fazie śledztwa postawiła zarzuty dwóm pracownikom wydziału Marii D. i Jarosławowi L. Pierwsza miała zarzut poświadczenia nieprawdy w odbiorze robót, a drugi zarzut nakłaniania jej do tego. - Maria D. na początku przyznała się do popełnienia przestępstwa. Z zeznań Jarosław L., jak i innych ustaleń wynikło jednak później, że protokół podpisany przez Marię D. nie zawierał fikcji. Stąd umorzenie - oznajmia Zborowski.
Decyzja prokuratury uprawomocni się w piątek. Do tego czasu nie zamierza zebrać się powiatowa rada, która mogłaby złożyć zażalenie. - Sesja będzie za miesiąc - mówi Andrzej Hrycyna, szef powiatowej rady. - Próbowałem namówić niektórych kolegów na nadzwyczajne posiedzenie, ale nie ma takiej woli - zdradza Duda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?