Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytowski ratusz chce prywatyzacji przedszkoli

Andrzej Gurba [email protected]
Według ratusza, dzieci na prywatyzacji przedszkoli w Bytowie nie stracą. Na zdjęciu Przedszkole nr 3.
Według ratusza, dzieci na prywatyzacji przedszkoli w Bytowie nie stracą. Na zdjęciu Przedszkole nr 3. Andrzej Gurba
Bytowski ratusz wraca do prywatyzacji przedszkoli. Od przyszłego roku szkolnego wszystkie przedszkola mają stać się placówkami niepublicznymi. Stracą na tym pracownicy.

Pierwsze przymiarki do prywatyzacji przedszkoli ogłoszono na początku tego roku. Później sprawa ucichła. Teraz bytowski ratusz do niej wraca. Sprywatyzowane mają zostać wszystkie cztery przedszkola, a nie trzy, jak mówiono jeszcze kilka miesięcy temu. - W przyszłym roku na utrzymanie szkół podstawowych i gimnazjów będzie nam brakowało ponad milion złotych.

Dzięki prywatyzacji przedszkoli możemy te pieniądze znaleźć w gminnym budżecie. Jestem przekonany, że dzieci na tym nie stracą, a wręcz przeciwnie - mówi Adam Leik, wiceburmistrz Bytowa. Z wstępnych wyliczeń ratusza wynika, że gmina może zyskać w budżecie dodatkowy milion złotych, przekazując na niepubliczne przedszkola 75 procent obecnej dotacji na publiczne placówki, bo na taki manewr pozwalają przepisy.

- Przedszkola w przeciwieństwie do szkół nie są subwencjonowane - przypomina Leik. - Oszczędzone w ten sposób pieniądze trafią do szkół m.in. na poprawę warunków nauczania.

Nikt nie ukrywa, że na prywatyzacji stracą nauczyciele w przedszkolach i inni pracownicy. - W niepublicznych placówkach nie obowiązuje Karta Nauczyciela. Można zastosować 40-godzinny tydzień pracy, zamiast 22-25 godzin, jak jest teraz. Liczymy się z tym, że mogą być zwolnienia - oznajmia Leik.

Plan jest taki, aby do lutego przyszłego roku podjąć uchwałę intencyjną w sprawie prywatyzacji przedszkoli, a w marcu, najpóźniej w kwietniu właściwą uchwałę likwidującą publiczne placówki. - Muszą być one formalnie zlikwidowane. Tak stanowią przepisy. Wiązało się to będzie też z wypowiedzeniem warunków pracy wszystkim zatrudnionym w przedszkolach - informuje Leik.

Następnym krokiem ma być ogłoszenie konkursu na prowadzenie przedszkoli. - Wierzę, że znajdą się chętni. Liczę, że panie dyrektorki wraz z pracownikami założą np. stowarzyszenia, które wystartują w konkursie - mówi wiceburmistrz. Dodaje, że przedszkolne budynki zostaną użyczone, a więc będzie można z nich korzystać nieodpłatnie.

Leik przekonuje, że dzieci w niepublicznych placówkach nie będą miały gorszych warunków, niż mają teraz. - Nie powinny też wzrosnąć opłaty dla rodziców. W gminie Bytów mamy trzy niepubliczne przedszkola i stawki nie są wygórowane - oznajmia Leik. Dodaje, że to dopiero początek konsultacji. - W czwartek razem z dyrektorkami przedszkoli wybieram się do Malborka, gdzie przedszkola są sprywatyzowane. Później będą spotkania z pracownikami i rodzicami - informuje Leik. Dyrektorki przedszkoli patrzą na wszystko inaczej. - Pracownicy boją się o zatrudnienie, zarobki.

Pytania zadają też rodzice. Mam nadzieję, że nie dojdzie do prywatyzacji wszystkich placówek, a np. tylko dwóch - mówi Mirosława Kleinschmidt, dyrektorka Przedszkola nr 3 w Bytowie. Dodaje, że jeśli nie będzie miała wyjścia, to wystartuje w konkursie na prowadzenie niepublicznego przedszkola.

Pracownicy przedszkoli nie zamierzają biernie czekać. - Będzie ostry protest z naszej strony. Koszty tej prywatyzacji poniesiemy my i rodzice. My, bo część osób będzie zwolniona, a ci zostaną będą więcej pracowali i mniej zarabiali. Rodzice odczują niepubliczne placówki w swoich portfelach, bo opłaty będą większe. Gdzieś te brakujące 25 procent będzie trzeba znaleźć - mówią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza