W "Rzeczpospolitej" przeczytałem pana tekst, z którego wynika, że według pana nadszedł czas, aby upamiętnić pięć milionów Polaków, którzy po II wojnie światowej musieli opuścić rodzinny dom i przenieść się na Ziemie Odzyskane. To dopiero idea czy już realny plan, który chciałby pan wcielić w życie?
Uważam, że powinniśmy stworzyć Centrum Osadników, placówkę, która powinna mieć znaczenie co najmniej regionalne, a najlepiej ogólnopolskie. Ten pomysł mam już rozpracowany w szczegółach. Zarówno w zakresie funkcjonowania, jak i finansowania tej placówki.
Przedstawiał pan już tę ideę w gremiach decyzyjnych, w tym w Ministerstwie Kultury?
Tak. Mówiłem o tym w różnych środowiskach, w tym i w Ministerstwie Kultury. Napisałem o tym również w "Rzeczpospolitej", bo uważam, że potrzebna jest dyskusja o tym, że ten projekt stanowi wartość społeczną.
Dlaczego?
Na Ziemiach Odzyskanych żyje już trzecia generacja osiedleńców. Ci ludzie czują się na tych ziemiach jak u siebie. Zanikła już niechęć do poniemieckich terenów, które często przez ludność napływową początkowo były traktowane jak miejsce przejściowe, niewarte dbałości i szacunku. 70 lat po przesiedleniach, trzecie pokolenie nie wstydzi się, że mieszka na ziemiach, które należały do zapomnianych rodzin Niemców. Nikt dziś już nie myśli o powrocie na tereny, gdzie żyli ich przodkowie. Dlatego uważam, że konieczne jest pielęgnowanie pamięci o przesiedleńcach na poziomie państwowym. Taką funkcję mogłoby pełnić Centrum Osadników, które mogłoby być miejscem zbiorowej pamięci o tych, którzy utracili swoje domy i zaczęli budować je na nowo, pokazywać historię budowania nowych więzi społecznych, kultury, gospodarki, zwyczajów i tradycji.
Sugeruje pan, że Centrum Osadnictwa powinno powstać w Słupsku. Dlaczego?
W Słupsku jak w soczewce skupiają się losy przesiedleńców nie tylko z dawnego kraju czyli Wilna, Grodna i Warszawy, ale mieszkają tu także Ukraińcy i Łemkowie. To w Słupsku znaleźli nowe życie Żołnierze Wyklęci, w Słupsku powstał pierwszy w Polsce pomnik powstańców warszawskich. Ci wszyscy przybysze, mimo wielu kłopotów, zaczęli tworzyć wspólną kulturę i dbać o to, co pozostawili Niemcy. To słupszczanie w końcu wybrali na swojego prezydenta ultraliberalnego Roberta Biedronia.
Jak pan sobie wyobraża funkcjonowanie Centrum Osadnictwa?
Centrum Osadników powinno odwoływać się do idei Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, gdzie w atrakcyjny sposób przedstawiono historię tego ruchu w Polsce. Chciałbym, aby Centrum Osadnictwa też było bardziej muzeum idei, a nie placówką etnograficzną, bo takie już działają w różnych regionach kraju.
Czy pańskie pomysły nie są rodzajem odpowiedzi na to, co dzieje się w Niemczech?
Nie. Nie jestem antyniemiecki, choć pamiętam, że to Niemcy wywołali wojnę i ponieśli tego skutki.
Rozmawiał Zbigniew Marecki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?