Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chłopcy się pokłócili i jeden strzelił drugiemu w oko pistoletem-zabawką

Sylwia Lis [email protected]
Damian jest już w domu. Cały czas przyjmuje lekarstwa.
Damian jest już w domu. Cały czas przyjmuje lekarstwa. Sylwia Lis
Dziesięcioletni Damian z Lęborka o mało nie stracił oka. Kolega strzelił mu w twarz z pistoletu na plastikowe kulki.

Damian poszedł na podwórko bawić się z kolegami.

- Dokładnie nie wiem, jak doszło do wypadku - mówi pani Ewa, mama chłopca. - Ale z tego co mówił mi syn, między nim a kolegą doszło do kłótni. Chłopiec w dłoni miał pistolet na plastikowe kulki. Po prostu podniósł go do góry, skierował w twarz mojego syna i strzelił. Kulka trafiła prosto w oko Damiana. Nie widziałam całego zajścia.

Po matkę, która była w do­mu, przybiegły inne dzieci. Krzyczały, że chłopiec ma zakrwawioną całą twarz.

- By­łam przerażona, jak zobaczyłam Damiana - mówi mama chłopca. - Nie wiedziałam, czy syn ma oko, czy wypłynęło. Natychmiast pojechaliśmy na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Tam nie było żadnego okulisty, dlatego skierowano mnie do Wejherowa. Chłopca zatrzymano w szpitalu.

Joanna Łądkowska, lekarz prowadzący z oddziału okulistycznego wejherowskiego szpitala, twierdzi, że Damian doznał poważnego urazu oka. I mógł je stracić. Oficjalne rozpoznanie to: uraz tępy oka lewego, wylew krwi do komory przedniej, erozja spojówki gałkowej.

- To bardzo poważna spra­wa - mówi Joanna Łądkow­ska. - Chłopiec mógł stracić oko. Trudno na razie powiedzieć, jakie konsekwencje w przyszłości przyniesie ten uraz i jak będzie przebiegało leczenie. Trudno powiedzieć, czy Damian będzie normalnie widział.

Damian jest pod stałą opieką lekarza okulisty, nadal przyjmuje lekarstwa. W zasadzie czeka go długa rehabilitacja i mnóstwo wyrzeczeń.

- Doktor zabronił mi wysiłku - żali się chłopiec. - Nie mogę biegać, jeździć rowerem ani siedzieć przed komputerem. Często boli mnie oko. Co ja będę miał za wakacje - martwi się Damian.

Jego mama dodaje: - Nie interesuje mnie to, czy ten chłopak zostanie jakoś ukarany. Nie chcę tego, dla mnie najważniejsze jest zdrowie mojego dziecka - mówi pani Ewa. - Boję się, że to oko nie będzie już zdrowe.

Sprawą zajęli się lęborscy policjanci.

- Po uzyskaniu informacji o wypadku i potwierdzeniu jej przez patrol wysłany na miejsce, materiały skierowaliśmy do sądu rodzinnego - mówi Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy lęborskiej policji. - Apelujemy do rodziców, by zwracali uwagę, w jaki sposób bawią się dzieci, by była to zabawa bezpieczna. Każdy opiekun dziecka powinien być świadomy, że do siedemnastego roku życia dziecka za każde jego niezgodne z prawem zachowanie lub zachowanie stanowiące naruszenie norm społecznych odpowiadać będzie przed sądem rodzinnym, co wiąże się między innymi z karami finansowymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza