Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czemu bezrobotni nie usuną śniegu. Breja zalega, a ludzie bez pracy siedzą w domach

Marcin Barnowski [email protected]
Wczoraj przejście wielu jezdni (na zdjęciu al. Sienkiewicza) z powodu nadmiaru topniejącego śniegu wymagało akrobacji.
Wczoraj przejście wielu jezdni (na zdjęciu al. Sienkiewicza) z powodu nadmiaru topniejącego śniegu wymagało akrobacji. Kamil Nagórek
- Tylu bezrobotnych, a nie ma komu odśnieżać! Nie mogę tego pojąć! Czy nie można ich niedrogo zatrudnić choćby na kilka najbardziej newralgicznych dni? - zadzwonił wczoraj zbulwersowany pan Marek.

Chwilę wcześniej widział, jak starsza kobieta, usiłując przejść między górą śniegu a mokrą breją, nagle zamachała rękami i upadła. Pośliznęła się na nierozmarzniętej jeszcze muldzie.

Poszliśmy tym tropem: dlaczego bezrobotni są wciąż bezrobotni, mimo że jest robota? Okazuje się, że nikt nie jest zainteresowany ich zatrudnieniem.

- Mamy 70 pracowników, którzy zajmują się odśnieżaniem i łupaniem lodu. To wystarcza. A gdyby sytuacja się pogorszyła, zawsze możemy przerzucić do odśnieżania innych pracowników fizycznych - przekonywała nas Małgorzata Kowal, rzeczniczka słupskiego PGK, które odpowiada za odśnieżanie około 10 procent chodników w mieście, głównie w centrum.

Dodała, że gdy komunalnej firmie brakuje pracowników, posiłkuje się więźniami. Tylko kto ich widział?

Ustaliliśmy, że zatrudnienie bezrobotnych do odśnieżania jest formalnie bardzo skomplikowane. I to nawet nie ze względów finansowych. Aby to zrobić, gmina musiałaby zorganizować roboty publiczne. Urząd pracy może sfinansować ich koszt nawet w 100 procentach.

- Ale jest sęk - mówi Marcin Horbowy, rzecznik Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku. - Takie roboty organizuje się na okres co najmniej miesiąca. Co zrobić potem z tymi ludźmi, jeśli śnieg przestanie padać?

Dlaczego roboty publiczne muszą trwać co najmniej miesiąc, a nie np. tyle, ile potrzeba do doraźnego odśnieżenia ulic, rzecznik PUP nie odpowiedział. Wczoraj nie doczekaliśmy się też odpowiedzi na to pytanie z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Urzędnicy zasugerowali nam, że to dlatego, iż co najmniej tyle musi trwać umowa o pracę, a tylko taka forma zatrudnienia, a nie np. umowa o dzieło, mogą być dofinansowywane ze środków resortu pracy.

Tymczasem nie zgadza się z tym Roman Giedrojć, szef słupskiej Państwowej Inspekcji Pracy: - Nie ma przeszkód, by zawrzeć z kimś umowę o pracę na okres krótszy niż miesiąc, potrzebny na wykonanie zadania.

Marek Sosnowski z biura prasowego słupskiego ratusza: - Sam parę lat temu zastanawiałem się, dlaczego nie może być jak przed wojną, gdy zimą zatrudniano bezrobotnych na dniówki. Pewnie dlatego, że oni nie chcą tak pracować.

Pośrednią odpowiedź na to podejrzenie znaleźliśmy z kolei w kilkustronicowym wniosku o zorganizowanie stanowisk pracy w ramach robót publicznych. Wymaga podania szczegółowych danych o firmie, dołączenia zaświadczeń z ZUS-u itp. W jeden dzień się tego nie skompletuje, nie mówiąc o rozpatrzeniu. Prędzej stopnieje śnieg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza