Według niego przetarg przeprowadzono zgodnie z prawem. Dyrektorka wyłączyła się z komisji przetargowej i nie brała udziału w tym postępowaniu. - Gdybym ingerował w tę sprawę, to musiałbym się tłumaczyć, dlaczego to zrobiłem. Dzisiaj prawo wygląda tak, że takie sytuacje są możliwe. Jeśli prawo się zmieni, to będziemy je stosować, bo jestem bardzo wrażliwy na sprawy związane z nepotyzmem i kolesiostwem. Jestem bardzo wrażliwy na te kwestie, ale nie unikniemy tych sytuacji, bo w Słupsku wiele rodzin pracuje i jest związanych z tymi samymi instytucjami - dodaje Biedroń.
Tymczasem Renata Dobrzyniewicz, dyr. Wydziału Geodezji w słupskim ratuszu wyjaśnia, że przetargi z udziałem jej męża nie dotyczyły obsługi Wydziału Geodezji, ale Wydziału Zarządzania Nieruchomościami i Biznesu oraz Wydziału Polityki Mieszkaniowej. - Nie musiałam się z niczego wyłączać, bo obydwa przetargi przeprowadzał Referat Zamówień Publicznych - wyjaśnia dyrektor Dobrzyniewicz. Wychodzi na to, że dziennikarz Radia Gdańsk, który poruszył problem przetargu, wprowadził wszystkich w błąd, a prezydent odpowiadał na pytanie, choć praktycznie nic w poruszonej sprawie nie wiedział.
Przeczytaj także na GP24
- Laur Piękna. Nagrodziliśmy laureatów
- Słupskie Grand Prix „Biegamy razem” [zdjęcia]
- Wszystko do ślubu w jednym miejscu. Targi Ślubne w hotelu Grand Lubicz [wideo, zdjęcia]
- Samochód wjechał w budynek na ul. Kołłątaja w Słupsku. Jedna osoba poszkodowana [zdjęcia, wideo]
- Quiz: Rozpoznajesz znane kobiety ze Słupska i regionu?
- Kto Ci dał prawo jazdy??? Sprawdź czy zasłużyłeś
- Kultowe prazedmioty PRLu. Sprawdź czy je znasz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?