Od ponad roku jest pani szefową słupskiej biblioteki. W tym czasie czytelników przybyło czy ubyło?
- Jeśli chodzi o czytelników, którzy wypożyczają książki do domu lub czytają je na miejscu, to ich liczba od kilku lat nieznacznie wzrasta. Przybywa użytkowników informacji oraz czytelników książki cyfrowej. Duża w tym zasługa ujednoliconej karty bibliotecznej z programu "Z Biblioteką do kultury" oraz bibliotekarzy.
Na czym polega program?
- Karta jest swoistym biletem wstępu do kultury. Daje możliwość korzystania ze zbiorów wszystkich filii bibliotecznych na terenie miasta, jest kartą rabatową, umożliwiającą zakup tańszych biletów na wydarzenia kulturalne w mieście we wszystkich placówkach kulturalnych, zniżki w wybranych kawiarniach, w transporcie. Dzięki karcie czytelnicy mogą za darmo zobaczyć kolekcję dzieł Witkacego w Muzeum Pomorza Środkowego, mają zniżki w jednej ze szkół językowych, mogą też taniej kupić bilety na mecze Energi Czarnych.
Liczy pani, że przyciągnie tym młodzież? Uczniowie jeszcze chcą czytać lektury? Przecież są bryki.
- Niestety, młodzież często wypożycza bryki. Ale to nie tylko wina młodych ludzi. Przecież to my, dorośli, serwujemy jej taką "literaturę". Ktoś przecież wydaje streszczenia i na tym zarabia. Bibliotekarze starają się przyciągać młodzież tym, co dla niej jest wartościowe. Od kilku miesięcy organizujemy nowe formy spotkania młodych ludzi z literaturą, muzyką, sztuką w kontekście wykorzystania nowoczesnych technologii informacyjno-komunikacyjnych. Prowadzimy edukację historyczną, duży nacisk stawiamy na regionalizm. Chcemy zapoznać młodych ludzi z historią naszego regionu, ale żywą historią, polegającą na spotkaniach ze świadkami przemian, jakie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat miały miejsce na Pomorzu.
I młodzieży chce się o tym słuchać?
- Oczywiście. I to nie tylko słuchać. Młodzi ludzie, którzy brali udział w projekcie "Młodzież na tropach historii", stworzyła film dokumentalny. Jest też strona internetowa poświęcona tej akcji. Nasza młodzież jest wspaniała, wystarczy jedynie podać jej informację w atrakcyjnej formie.
A skąd pieniądze na taką działalność?
- Dostajemy granty, a projektów piszemy mnóstwo. Staramy się przygotować je tak dobrze, żeby dostać dofinansowanie. Sięganie po pieniądze zewnętrzne nie jest łatwe, ale nie niemożliwe. Udaje nam się pozyskać dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, od marszałka województwa, ale też od instytucji zagranicznych. Wcześniej staraliśmy się o granty głównie na digitalizację, na rozwój Bałtyckiej Biblioteki Cyfrowej, która działa w MBP od 2008 r. Dzięki niej łączymy tradycję z nowoczesnością. Otwarcie BBC spowodowało, że mieszkańcy dostarczają nam stare zdjęcia, dokumenty, pamiętniki, listy.
W bibliotece działają Dyskusyjne Kluby Książki. Dorośli chcą rozmawiać o literaturze?
- Dorośli i dzieci. DKK dla dzieci działa już od kilku lat. Czytelnicy bardzo chętnie rozmawiają o literaturze, konkretnych książkach, problemach, które one poruszają.
I nie boją się nowoczesnych technologii?
- Skądże. Młodzi ludzie bardzo chętnie zamawiają książki przez internet, a do nas przychodzą tylko, by je odebrać. Kupiliśmy też czytaki, czyli urządzenia, które odczytują audiobooki. Osoby niewidome i słabo widzące dostają w użyczenie od biblioteki czytaki, na które można wgrać nawet kilkanaście książek w formacie mp3. Poza tym uczymy za darmo języka angielskiego, rosyjskiego, podstaw francuskiego, a niebawem może też węgierskiego. Spotkania z pasjami w Internecie ściągnęły do biblioteki wiele osób.
Do biblioteki ostatnio można przyjść również, by posłuchać muzyki, a nawet pośpiewać. Co to za pomysły?
- Klub Czarnego Krążka powstał w Dziale Multimedialnym. Spotykamy się cyklicznie co kilka tygodni i słuchamy starych płyt winylowych. Potem są dyskusje, recenzje, opowieści o tym, z jakimi wspomnieniami wiążą się największe przeboje. Przychodzi do nas zarówno młodzież, jak i ludzie starsi. A niedawno powstał chór i "orkiestra". Liczy już kilkanaście osób. Nie ma jeszcze nazwy ani dyrygenta, niemniej już kilka razy koncertował.
Ale biblioteka to jednak głównie książki. Szczególnie nowości. Dużo ich jest?
- Dzięki pieniądzom z ministerstwa kupujemy nowości wydawnicze. Jest to jednak tylko kropla w morzu potrzeb. Zakup nowości następuje w trzecim kwartale każdego roku i wówczas widoczny jest wzrost czytelnictwa. Mamy też bardzo wielu darczyńców, którzy przekazują nam całe kosze książek. Część z nich trafia na półki biblioteki, inne na book crossing, na kiermasze starych książek czy do bibliotek gminnych i ośrodków, z którymi współpracujemy.
Słupszczanie są zaczytani?
- Tak. Ale skończyły się już czasy przychodzenia do biblioteki po książkę w szarej okładce. Dążymy do tego, aby biblioteka stała się miejscem otwartym dla wszystkich, naturalnym miejscem społecznym, wspierającym, bezpiecznym i przyjaznym. Dlatego oferujemy różne sposoby dotarcia do literatury, do informacji, do wiedzy. Młodzież potrzebuje miejsca, gdzie swobodnie będzie mogła realizować swoje pasje, ucząc się współdziałania i obywatelskości. Takim miejscem jest biblioteka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?