2010 rok to ostatni, w którym można wymienić stare polskie banknoty sprzed denominacji na nowe. Choć od czasu, kiedy od swoich pensji i oszczędności odcinaliśmy cztery zera, minęło już 15 lat, wciąż nie brakuje chętnych do wymiany pieniędzy starej emisji.
Jak podaje NBP, w domach Polaków nadal znajdują się stare pieniądze o wartości około 170 mln zł. Suma ta może robić wrażenie, ale to nie jest dużo. 99,8 procent pieniędzy starej emisji już zostało wymienionych.
Kto pamięta jeszcze 10 zł z Józefem Bemem, 50 zł z Karolem Świerczewskim, 100 zł z Ludwikiem Waryńskim czy 200 zł z Jarosławem Dąbrowskim? Pieniądze, którymi posługiwano się w Polsce w okresie PRL i na początku lat 90., są nadal ważne.
Co prawda już nie zapłacimy nimi w sklepie, ale nadal możemy je wymienić w banku. Narodowy Bank Polski przypomina, że stare banknoty i monety można wymieniać tylko do końca roku. Wówczas oficjalnie zakończy się denominacja, która rozpoczęła się 1 stycznia 1995 roku.
- Najniższą kwotą podlegającą wymianie jest 100 starych złotych. Wymienić banknoty można we wszystkich 16 oddziałach okręgowych NBP działających na terenie całego kraju oraz w każdym banku, który prowadzi działalność kasową.
Z tym że wymianę bilonu prowadzi tylko NBP - mówi Halina Szymańska, zastępca dyrektora PKO BP I oddział w Koszalinie. - W tym roku mieliśmy kilku klientów wymieniających pieniądze. W każdym przypadku były to banknoty o dużych nominałach.
- Nie wiedziałem, że te pieniądze są jeszcze ważne - nie kryje zaskoczenia Anna Mitraszko z Koszalina. - Gdzieś mam ich jeszcze trochę schowanych, ale nie wiem, czy w ogóle opłaca się je wymieniać.
Rzeczywiście, jeśli ktoś nie ma dużo starych banknotów, to na wielkie pieniądze nie ma co liczyć. Za popularną czerwoną stówę z Waryńskim dostaniemy dziś zaledwie 1 grosz.
- Jeśli ktoś chciałby wymienić banknoty o niższych nominałach, to musi z nich uzbierać 100 zł. Część ludzi zachowuje stare pieniądze, gdyż liczy, że kiedyś mogą być dużo warte. Nic z tego - mówi Jolanta Kasprzyk, kasjer główny Pekao S.A I oddział w Koszalinie. - Właśnie dlatego, że wciąż tak wielu ludzi ma te pieniądze w swoich szufladach, ich wartość kolekcjonerska jest praktycznie żadna.
Po co była denominacja?
Z dniem 1 stycznia 1995 r. banknot o wartości 10 tys. zł z portretem Stanisława Wyspiańskiego zamienił się w jednozłotową monetę, a najdroższy wówczas banknot ozdobiony twarzą Ignacego Paderewskiego (wart 2 mln zł) zastąpiono 200-złotowym z królem Zygmuntem I Starym na przedniej stronie.
Przypomnijmy, że jednym z głównych celów denominacji było ułatwienie ludziom obrotu pieniędzmi. Złotówka stale traciła siłę nabywczą. Z roku na rok ceny i pensje rosły, a na kolejnych banknotach pojawiało się coraz więcej zer. W konsekwencji, w 1994 r. średnia pensja Polaka wynosiła już ponad 5,3 mln zł.
Czytaj też> Banki niechętnie rozmieniają banknoty
W obiegu było ponad 15 nominałów różnych banknotów, do tego dochodziły monety. Problemem były nawet drobne codzienne zakupy. Bank centralny miał nawet przygotowany rezerwowy projekt banknotu o nominale 5 mln zł z wizerunkiem marszałka Józefa Piłsudskiego. Nikt chyba dzisiaj już nie pamięta, że przed denominacją np. za chleb trzeba było zapłacić 30 tys. zł.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?