Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dokarmia ponad 50 kotów na działce. Teraz pomoże schronisko (wideo)

Daniel Klusek [email protected]
Pani Bogusława codziennie rano karmi koty na działce. Ze stołówki korzysta ponad 50 zwierzaków.
Pani Bogusława codziennie rano karmi koty na działce. Ze stołówki korzysta ponad 50 zwierzaków. Łukasz Capar
Słupskie schronisko dla zwierząt zajmie się kilkudziesięcioma bezdomnymi kotami mieszkającymi na podwórku między ulicami Podgórną i Długosza. Zwierzęta od lat dokarmiają mieszkanki okolicznych bloków.

Pani Bogusława od 10 lat mieszka przy ul. Podgórnej. Od samego początku opiekuje się bezdomnymi kotami mieszkającymi w tej okolicy.

Cały ogród kotów

- Teraz jest ich ponad 50, ale był okres, że przychodziło ich nawet 70 - mówi pani Bogusława. - Dbam o nie, jak tylko mogę. Codziennie rano przychodzę z reklamówką jedzenia dla kotków. Daję im mleko, suchą karmę, jedze­nie z puszki. Czasem kroję wędlinę, dorzucam podroby. Karmię je na działce sąsiada z kamienicy obok. Na szczęś­cie właściciel ogródka jest na tyle wyrozumiały, że mi na to pozwala. Gdy zwierzaki są chore, chodzę z nimi do weterynarza i kupuję im lekarstwa.

Kobieta twierdzi, że tylko na jedzenie wydaje miesięcznie ponad pół tysiąca złotych. Wraz z nią zwierzęta dokarmia jej przyjaciółka, pani Maryla.

- Ja daję im jedzenie na pojemnikach na śmieci, żeby psy go nie zjadły - mówi pani Maryla.
Pani Bogusława twierdzi, że gromadzie kotów trzeba pomóc. - Im grożą nie tylko choroby, ale też okoliczni mieszkańcy. Podrzucają im trutkę dla szczurów, kopią, zabijają młode - wymienia kobieta.
- Niedawno ktoś otruł kotkę, która miała cztery młode. Kociaki stały obok niej cały czas, widok był przerażający. Innym razem zobaczyłam kilkudniowe martwe kocięta wyrzucone na chodnik przy śmietniku. Dzieci rzucają w koty kamieniami.

Schronisko wyłapuje

O sprawie poinformowaliśmy schronisko dla zwierząt. Jego pracownicy wraz z nami poszli na miejsce i sprawdzili, w jakich warunkach żyją koty.

- Trzy najmniejsze, dwumiesięczne, już zabraliśmy do siebie. Teraz są na obserwacji. Jeśli okaże się, że są zdrowe i dadzą się nieco oswoić, zostaną skierowane do adopcji - mówi Anna Strąk, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt.

Po dorosłe koty pracownicy schroniska przyjadą dzisiaj. Wspólnie z karmicielkami postarają się wyłapać przynajmniej część z nich.

- Te zwierzęta nie są w złym stanie, nie wyglądają na wychudzone i chore. Jedynie jeden kot ma problem z ropiejącym okiem. My możemy je wysterylizować i wykastrować, aby zapobiec ich dalszemu rozmnażaniu się. Wyleczymy je, jeśli się okaże, że chorują - mówi Anna Strąk. - Potem wypuścimy je w to samo miejsce. Postaramy się wykastrować lub wysterylizować wszystkie koty, które tam mieszkają.

Będzie darmowa karma

Natomiast Pani Bogusława i jej przyjaciółka w najbliższych dniach rozpoczną starania o status karmicielki kotów wolno żyjących.

- Wystarczy tylko wypełnić dokumenty w wydziale ochrony środowiska urzędu miejskiego. Ze stosownym zaświadczeniem przychodzi się potem do nas. Zarejestrowany karmiciel dostaje od nas miesięcznie pół kilo kar­my na każdego kota - mó­wi szefowa słupskiego schroniska. Apeluje również do innych osób, które dokarmiają bezdomne koty, aby kontaktowały się ze schroniskiem, zanim te rozmnożą się na tyle, że stworzą duże stada.

Natomiast policja prosi o informacje na temat aktów agresji wobec zwierząt. - Jeśli tylko dostaniemy zgłoszenie, że ktoś znęca się lub zabija koty, będziemy wyjaśniać sprawę - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji.

- Za zabicie lub znęcanie się grożą dwa lata więzienia. Trzy lata grożą, jeśli sprawca dokonał tego ze szczególnym okrucieństwem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza