Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostawca pizzy - ryzykowny zawód

Magdalena Olechnowicz
Karolina Chodasewicz też rozwozi pizzę, ale wieczorem boi się to robić.
Karolina Chodasewicz też rozwozi pizzę, ale wieczorem boi się to robić. Fot. Krzysztof Tomasik
W Słupsku dwóch napastników zaatakowało dostawcę pizzy. Pobili go i ukradli dzienny utarg. To nie był jedyny taki przypadek w Słupsku. Mimo to chętnych do tej pracy nie brakuje.

Przedwczoraj słupska policja zatrzymała dwóch mężczyzn. 19-latek wraz z 20-letnim kolegą przyznali się, że to oni zaatakowali chłopaka, który rozwozi pizze.

Napad miał miejsce 18 grudnia. Dotarliśmy do samego poszkodowanego, który opowiedział nam o zdarzeniu. - To było wieczorem, około godziny 20. Miałem dostarczyć pizzę na ul. Rybacką. Od początku coś było nie tak, adres był jakiś trefny. W momencie, gdy wysiadałem z samochodu, podbiegło do mnie dwóch gości, przewrócili mnie na ziemię i zaczęli bić - relacjonuje 24-letni pokrzywdzony, który woli pozostać anonimowy.

Napastnicy zabrali pizzę oraz 600 zł, które poszkodowany miał przy sobie. - To był całodzienny utarg i moje prywatne pieniądze - mówi mężczyzna.

Poszkodowany przyznaje, że od tego czasu stał się bardziej czujny, ale z pracy nie zrezygnował. - Takie sytuacje zdarzają się naprawdę sporadycznie - mówi.

Ale jednak się zdarzają. Przyznaje to Radosław Chodasewicz, dostawca pizzy w "Leśnej Chacie" w Słupsku. - Miałem podobną sytuację na ul. Długiej w Słupsku. Goście przed kamienicą zabrali mi pizzę, ale nie zapłacili. Powiedzieli, że zapłacą, jak wejdę do środka, ale podejrzewam, że gdybym wszedł, to mogłoby się to dla mnie źle skończyć. Wolałem nie ryzykować - mówi pan Radek. - Dużych pieniędzy ze sobą nie wożę, żeby nie kusić losu. Rozliczam się po każdym wyjeździe.

Podobną sytuację miał jego kolega, który pojechał zawieźć zamówienie do Kusowa. Tam też chuligani zabrali mu pizzę i nie zapłacili. Na szczęście w żadnym z tym przypadków dowożący nie zostali pobici.

Dostawcy pizzy narażeni są na niebezpieczeństwo, ale mimo to taka praca cieszy się sporym zainteresowaniem wśród młodych ludzi. W większości przypadków nie wiążą z nią przyszłości.

- U nas jest bardzo duża rotacja. Jak ktoś pracuje rok, to można powiedzieć, że jest już doświadczony. Wszyscy traktują to jako zajęcie tymczasowe albo dorywcze - mówi Tomasz Kunysz, właściciel "Chaty Macochy".

Dostawcy pizzy są najczęściej młodzi - studenci, którzy traktują to jako możliwość zarobku, albo ludzie po szkołach średnich, a nawet studiach, którzy pracy w zawodzie nie dostali. Radek Chodasewicz jest dostawcą pizzy już dwa lata, ale nie jest to jego wymarzona praca. - Szukam pracy na tirach. Tam lepiej płacą - mówi wprost.

Fakt, dostawcom płacą mało, ale dorobić mogą na napiwkach - dziennie 20-30 zł. - Zdarzyło się raz, że dostałem 100 zł, ale niestety więcej się to nie powtórzyło - mówi pan Radek.

Ile płacą?
Dostawca pizzy najczęściej ma stawkę 7-8 zł za godzinę. Zakładając, że pracuje 15 dni w miesiącu po 10 godzin dziennie, zarabia 1050-1200 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza