Były poprzywiązywane króciutkimi, stylonowymi sznurkami, mocno zaciśniętymi na szyi do dziurawych bud.
Wokół nich było samo błoto, przez co ich sierść była cała pozlepiana, zakołtuniona i wiecznie mokra!
Karmione były samym śrutem. Nie dostawały wody (bo przecież jest w kałużach!). Jeden z psiaków nie chciał wcale wychodzić z budy okazało się, że na tylnych kończynach miał wrośnięte w ciało pazurki, więc każdy krok sprawiał mu ogromny ból.
Zwierzaki miały ogromne zapalenie spojówek, zaropiałe oczy, były niezwykle zarobaczone. Jeden ma przepuklinę pępkową. Właściciel zrzekł się zwierząt.
Następnie zostały one doprowadzone do takiego stanu, aby mogły zostać adoptowane. Dlatego zwracamy się do wszystkich ludzi o dobrych sercach, którzy szukają przyjaciela na dobre i na złe, aby zaadoptować jednego z tych psiaków (albo dwa na raz, psiaki są ze sobą bardzo zżyte ). Maluchy są troszkę nieufne w stosunku do ludzi, ale po kilkuminutowym głaskaniu - przekonują się do człowieka i głęboko wpatrują w oczy z nadzieją, że je przygarnie.
tel:601348677(komendant główny SOZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?