Dyrektorka odwołała przedszkolny Halloween. Bo to obce święto

- W środę na drzwiach szafek naszych dzieci przyczepiono kartki z informacją, że przedszkolny piątkowy Halloween jest odwołany, bo nie zgadzają się na niego władze miasta - mówi Beata Chojnacka, która jest członkiem Rady Rodziców w Przedszkolu nr 3 w Miastku.

Rodzice dzieci byli zaskoczeni i w większości zbulwersowani zarówno decyzją dyrektorki, jak i ingerencją burmistrza. - Co to ma być?!

Halloween był przygotowywany od wielu dni. Sale są już przystrojone. Wszyscy rodzice zaakceptowali taką imprezę. Ja jechałam specjalnie do Koszalina, aby kupić córce odpowiedni strój. Wielu rodziców się wykosztowało. Nie można odwoływać imprezy dzień czy dwa przed jej terminem. Jak się czują teraz nasze dzieci?! Są zawiedzione, bo przygotowały się do przedszkolnego Halloween. Zadrwiono z nich i z nas - denerwuje się jedna z matek.

Lucyna Pakuła, dyrektor Przedszkola nr 3 w Miastku, nie ukrywa, że decyzja o odwołaniu imprezy zapadła po interwencji ratusza. - Był telefon od naczelnika oświaty, aby Halloween nie robić. Z ciężkim sercem odwołaliśmy imprezę - oznajmia Pakuła.

Sprawca całego zamieszania to Roman Ramion, burmistrz Miastka. - Halloween jest obce naszej tradycji. Przecież zupełnie inaczej niż w Stanach Zjednoczonych spędzamy dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki. U nas jest to czas zadumy, refleksji, a nie hałaśliwej zabawy z przebierańcami - mówi Ramion.

Tak samo myśli Stanisław Główczewski, naczelnik wydziału oświaty miasteckiego ratusza, któremu przedszkola podlegają. - Poza tym nie wydaje mi się, aby przedszkole było najlepszym miejscem na Halloween - dopowiada Główczewski.

Rodzice, w większości, mają inne zdanie. - To nie miał być Halloween z kościotrupami i czaszkami. To miała być zabawa dzieci przebranych za wróżki, czarnoksiężników, różne duszki. Wszystko z umiarem i wyczuciem. Dlaczego nie mamy pokazywać dzieciom, że świat się różni. Poza tym taka sama impreza odbyła się w ubiegłym roku i nikt z tego powodu afery nie robił - mówi Chojnacka. Część rodziców jest oburzona ingerencją burmistrza. - To nasza sprawa i przedszkola, a nie jego, jak nasze dzieci mają się edukować i poznawać świat - mówią rodzice.

Wczoraj między rodzicami, przedszkolem a ratuszem była gorąca linia.

Ostatecznie, przy zdecydowanej postawie rodziców, Halloween w przedszkolu odbył się. - Bardzo stonowany - konkluduje Pakuła.

Niżej relacja z zabawy
Dzieci z Przedszkola nr 3 w Miastku dobrze bawiły w piątek podczas dyniowej imprezy, mimo że dzień wcześniej zabawę próbowały im zepsuć władze miejskie.

Byliśmy w piątek w przedszkolu na dyniowym balu (z nazwy Halloween zrezygnowano, aby nie drażnić władz). Dzieci bawiły się świetnie. Przebrały się m.in. za wróżki, duchy, leśne bajkowe postaci. Pojawiły się różki na głowie i różdżki w dłoniach.

- Do tej pory nie mogę zrozumieć tego całego zamieszania. Impreza odbywa się za pełną zgodą rodziców. Dla dzieci jest to kolejny bal. Cieszą się, że mogą się przebrać. W żaden negatywny sposób nie odnosimy się do naszej tradycji Dnia Wszystkich Świętych - mówi Irena Bronk, nauczycielka z Przedszkola nr 3 w Miastku. Dodaje, że w przedszkolu przekazują dzieciom różne treści. - Też takie, że obok nas żyją ludzie innych narodowości i odmiennych kultur - podkreśla Bronk.

Jak wyglądał przedszkolny Halloween? To tańce, konkursy na najpiękniejszą wyklejankę z dyni, konkurs piosenki, zgadywanki.

Przypomnijmy, że Roman Ramion, burmistrz Miastka, stoi na stanowisku, że Halloween jest całkowicie obcy polskiej tradycji i jako taki ten zwyczaj nie powinien być propagowany w żaden sposób.