Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzikie wysypisko w Słupsku. Kiedyś były tu ogródki, dzisiaj to śmietnisko

Daniel Klusek
Kiedyś były tu ogródki, dzisiaj to śmietnisko.
Kiedyś były tu ogródki, dzisiaj to śmietnisko. Łukasz Capar
Mieszkańcy zgłaszają nam kolejne dzikie wysypiska śmieci w Słupsku. Tym razem pan Marcin chce, by posprzątano teren w okolicy torów.

Pan Marcin mieszka przy ul. Kołłątaja. Twierdzi, że na terenie po dawnych ogródkach działkowych powstało dzikie wysypisko śmieci.

- Idąc ścieżką między kamienicami przy ulicy Koł­łątaja a torami, mijamy chasz­cze. Tam przed laty były ogródki działkowe. Niestety, już dawno ich nie ma. Jest za to bardzo zaniedbany teren
- mówi pan Marcin. - Każdej wiosny zaczynają się tam zbierać pijaki z całej okolicy. Libacje trwają do późnych godzin wieczornych.

Regularnie również pojawiają się tam śmieci.

- Regularnie chodzę tam z psem na spacer. Zawsze sprzątam po nim. Dlatego denerwuje mnie, gdy ktoś wyrzuca odpadki nie tam, gdzie powinien - mówi słup­szczanin. - Ostatnio na tere­nie po działkach zobaczyłem wyrzucone meble. Prawdopodobnie ktoś z okolicy robił remont i pozbył się niepotrzebnych gratów. A to przecież jest zaproszenie dla pijaków. Teraz już nie będą musieli siedzieć na kartonach, mają przecież wygod­ne mebelki.

Pan Marcin prosi redakcję, aby służby zainterweniowały w tej sprawie. Poinformowaliśmy więc o problemie straż miejską.

- Nasi funkcjonariusze pojadą na miejsce, sprawdzą zgłoszenie i wykonają dokumentację fotograficzną - mó­wi Iwona Jakiel, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Słupsku. - Ustalimy też właściciela tego terenu. Po­tem dostanie on pisemne wezwanie do uprzątnięcia śmieci w ciągu najbliższych dni. Gdy ten czas minie, pójdziemy tam z rewizytą. Jeśli okaże się, że śmieci wciąż tam zalegają, właściciel terenu dostanie mandat do 500 złotych bądź sprawa przeciwko niemu zostanie skierowana do sądu.

Zapewnia, że ten rejon będzie również stale patrolowany przez dzielnicowego strażnika.
Dodaje, że mieszkańcy regularnie zgłaszają strażni­kom dzikie wysypiska śmieci. Takich interwencji jest do kilkunastu miesięcznie.

- Wszystkie zgłoszenia sprawdzamy. Większość właś­cicieli po wezwaniach sprząta swoje tereny. Ale zdarzają się tacy, których sprawy regularnie kierujemy do sądu - mówi zastępca komendanta słupskiej straży miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza