W "Tańcu z gwiazdami", który oferuje nam TVN, chodzi o rozrywkę i proste działanie na zmysły.
Taneczne spektakle Ewy Wycichowskiej zachęcają natomiast do głębszej, wręcz kulturowej refleksji.
Pokazane w niedzielę słupskiej widowni podczas wieczoru baletowego dwie opowieści "Związki rzeczowe" oraz "Wo-man w pomidorach" uświadamiają, że o damsko-męskich relacjach można już dyskutować wszędzie i przy pomocy rozmaitych języków. Język tańca służy do tego bardzo dobrze.
Dlatego z niecierpliwością czekałem na kolejny występ tancerzy Wycichowskiej w Słupsku. Spodziewałem się głębokiego przeżycia i zachwytu nad wystudiowanym ruchem. Niestety, trochę się zawiodłem. Tym razem taniec był bardziej podporządkowany idei, którą miał ilustrować. Obydwa widowiska odebrałem bowiem jako głos ich twórców w sprawie trudnych relacji damsko-męskich oraz stereotypów, którym się poddajemy, funkcjonując w grupie.
Być może więc dlatego fabuła obydwu spektakli stanowi swoistą zbitkę różnych wyobrażeń na ten temat.
Pomysły sceniczne, które zaprezentowali młodzi, poznańscy artyści były wysublimowane i potwierdzały, że mamy do czynienia z zawodowcami, ale całość jakoś nie porywała. Może się mylę, ale chyba jednak od tańca oczekujemy jeszcze bardziej subtelności liryzmu, a nie publicystycznego zaangażowania. I tu był pies pogrzebany. Przynajmniej dla mnie.
Polski Teatr Tańca wystąpił w Słupsku w ramach XII Konfrontacji Sztuki Kobiecej. Kolejna odsłona festiwalu w piątek. Ze słupskimi filharmonikami zagra wówczas młoda skrzypaczka Claudia Zorbas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?