Hala w Koszalinie. Przetarg na zarządcę

Kolejny przetarg nie przyniósł jednak rozstrzygnięcia. Stąd zmiany. Teraz uczelnia i miasto poszukuje zarządcy. Na czym polega różnica?

W skrócie: zarządca będzie otrzymywał od zamawiających (a więc od miasta i uczelni) wynagrodzenie za to, że zarządza halą, organizuje w niej imprezy, koncerty, rozgrywki. Sam ze swojej strony będzie ponosił koszty związane z zapewnieniem personelu, ochrony, sprzątania, ale też koszty imprez.

Chyba, że zleci organizację imprezy firmie z zewnątrz - wtedy to ten organizator weźmie na siebie koszty. Zarządcy będzie wówczas przysługiwała prowizja.

Poza tym przychody z funkcjonowania hali będą trafiały do uczelni i miasta. Ale to na nich będzie z kolei spoczywało bieżące utrzymanie obiektu, czyli tzw. koszt stałe (m. in. prąd, woda, ścieki, podatek od nieruchomości). To w sumie ok. 1,6 mln zł rocznie. Szacuje się, że po odliczeniu wpływów, każda ze stron, czyli i miasto i uczelnia będą musiały dołożyć do hali po pół miliona rocznie.
 

Umowa z wybraną firmą zostanie podpisana na 14 miesięcy, do końca sierpnia przyszłego roku. Miasto oraz uczelnia, gdy będą chciały korzystać z hali, będą takimi samymi klientami, jak każdy inny i będą musiały za to płacić.
Zainteresowani mają czas do 11 czerwca na składanie ofert.

- Chcemy, by wybrany zarządca przejął swoje obowiązki od 1 lipca - mówi kanclerz Artur Wezgraj. - Ja natomiast do końca czerwca jestem gotowy, by zgodnie z harmonogramem oddać halę do użytku. Pomysł jest taki, by po otwarciu zorganizować dzień, w którym mieszkańcy mogliby przyjść i zobaczyć, co zostało zrobione.

A czy mieszkańcy mogą liczyć na fajerwerki w związku z oficjalnym otwarciem? Na razie nic na to nie wskazuje. W połowie sierpnia władze miasta planują na otwarcie międzynarodowy mecz koszykówki. I tyle.