Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hałas z tartaku przeszkadza mieszkańcom Bielska koło Miastka (wideo)

Andrzej Gurba
Mieszkanka Bielska w gminie Koczała narzeka na hałas.
Mieszkanka Bielska w gminie Koczała narzeka na hałas. Fot. Andrzej Gurba
Mieszkańcom Bielska niedaleko Miastka żyć nie daje hałas z tartaku. Dwa tygodnie temu zainstalowano w nim nowe warczące urządzenia.

- Hałas jest duży i to od rana do nocy, bez żadnych przerw. Mieszkamy kilkadziesiąt metrów od tartaku. W domu nie można wytrzymać, nie mówiąc już, co się dzieje na zewnątrz - skarży się mieszkanka Bielska. Jej sąsiadka mówi, że jest ciągle od hałasu rozdrażniona, boli ją głowa.

- Teraz, kiedy jest chłodno, człowiek mało przebywa na powietrzu. Martwię się, co będzie wiosną i latem. Człowiek nie będzie mógł nawet chwili posiedzieć na ławce przed domem - denerwuje się kolejna lokatorka. - A ja nie mogę przez ten hałas spać. Zamykam oczy, kiedy jestem już bardzo zmęczona. Ale jak długo tak można żyć?! - pyta kobieta, która mieszka najbliżej nowych urządzeń. Problem dotyczy kilkunastu rodzin.

Tartak w Bielsku należy do spółki Poltarex. Tadeusz Lisowski, dyrektor tartaku, od razu zaznacza, że głośny wentylator pracuje od rana do co najwyżej godziny szesnastej. - Nieprawda - ripostują mieszkańcy.

- W zakładzie praca idzie na trzy zmiany, a więc i w nocy.

- Nowe urządzenia są dopiero od dwóch tygodni. Niech mieszkańcy nie przesadzają z tą uciążliwością. Jesteśmy sąsiadami od lat. Urządzenia stoją legalnie. Hałasu jeszcze nie badaliśmy, ale zbadamy - oznajmia Lisowski. Dyrektor twierdzi, że jest już umówiony z sanepidem na kontrolę. Tadeusz Dębski, powiatowy inspektor sanitarny w Człuchowie zna sprawę hałasu w Bielsku. - W przyszłym tygodniu zostaną przeprowadzone tzw. badania środowiskowe. Jeśli normy hałasu są przekroczone, wydamy decyzję o konieczności montażu ekranów dźwiękochłonnych - oznajmia Dębski. Lisowski mówi, że zastosuje się do decyzji sanepidu.

Mieszkańcy Bielska pytają, czy nie powinno być tak, że tartak od razu powinien wykonać badania poziomu hałasu.

- Zresztą te urządzenia muszą mieć jakieś atesty, w których określony jest poziom hałasu, który wytwarzają - mówią ludzie. - Atesty powinny być. Co do badań, to zawsze mówię przedsiębiorcom, aby wykonywano je zaraz po montażu głośnych urządzeń - oznajmia Dębski. Twierdzi jednak, że szczegółowych przepisów co do terminów nie ma.

Wrócimy do sprawy po badaniach sanepidu.

Nasz komentarz

Spędziłem w Bielsku niecałą godzinę. I miałem dosyć. Nie dość, że było bardzo głośno, to hałas był jeszcze jednostajny. Nie dziwię się w ogóle ludziom, że narzekają. Na pewno ten straszny harmider nie jest obojętny dla zdrowia mieszkańców. W takich warunkach nie da się tam normalnie żyć. Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Większość mieszkańców miejscowości pracuje w tym właśnie tartaku, a więc ich sytuacja jest podwójnie trudna.

Andrzej Gurba
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza