Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handel nie ceni naszego mleka

Zbigniew Marecki
Henryk Grzecza
Henryk Grzecza Kamil Nagórek
Rozmowa z Henrykiem Grzeczą, prezesem Grupy Produkcyjnej "Słupska Spółdzielnia Produkcji Mleka"

- Jesteście jedną z największych grup producenckich w kraju. Ile gospodarstw ona skupia?

- 147 z kilku powiatów. Każde z nich miesięcznie produkuje od 2 do 50 tysięcy litrów mleka. Kwota mleczna, do której mamy prawo, to 12 milionów litrów mleka.

- To rzeka mleka. Do niedawno sprzedawaliście ją do mleczarni spółki Lacpol w Kobylnicy. Teraz natomiast współpracujecie z firmą Polmlek w Lidzbarku Warmińskim. Dlaczego zdecydowaliście się na zmianę?

- Z Lacpolem byliśmy związani niejako historycznie, bo ta firma odkupiła mleczarnię od koncernu Nestle, który kupił ją od naszej grupy, gdy jeszcze funkcjonowaliśmy jako spółka mleczarska. Uważam, że to było dobre rozwiązanie, gdyż inaczej doszłoby do wewnętrznego konfliktu.

- Dlaczego?

- Ponieważ inne interesy mają producenci mleka, a inne ci, którzy je przerabiają. Mu pozostaliśmy z przeszło setką rolników tworzących od 2004 roku grupę oraz kilkoma punktami skupu mleka. W efekcie jako grupie jest nam łatwiej negocjować umowę z odbiorcą mleka. Z Lacpolem rozstaliśmy się, bo Polmlek zaoferował nam wyższą cenę mleka. Niestety, to jednak nie rozwiązuje coraz gorszej sytuacji na rynku mleka. Jeśli tak dalej pójdzie, to dojdzie do tego, że w Polsce przestaną działać duże gospodarstwa produkujące mleko.

- Co się dzieje?

- Z miesiąca na miesiąc tanieje mleko. Rolnicy, którzy produkują mleko otrzymują już 50 groszy za litr mleka, a tymczasem ceny produktów mlecznych w sklepach wcale nie maleją. Wydłuża się także czas czekania na zapłatę za mleko. Coraz częściej trzeba czekać na pieniądze nawet dwa miesiące od momentu dostawy. Takie rozwiązania dyktują duże sieci handlowe, choć przecież mleko jest towarem, który się sprzedaje z dnia na dzień.

- Gdyby tak było, jak pan mówi, to producenci mleka powinni już zbankrutować?

- Niektórzy rzeczywiście ledwo przędą. Na szczęście przez pięć lat od powstania grupy mamy prawo do dopłat dla grup producenckich. Z tych pieniędzy możemy kredytować naszych członków. Obecnie w kredycie mamy 800 tysięcy złotych. Poza tym członkowie grupy sami się opodatkowują, odpisując na nasz fundusz po 1 groszu od litra. Nasz kredyt mogą spłacać mlekiem i to stanowi pewien plus. Niestety, za rok dopłaty się skończą, a walka na rynku zaczyna się robić coraz brutalniejsza. Odnosimy wrażenie, że świadomie dąży się do tego, aby zniechęcić rolników do produkcji mleka i zrobić jeszcze większe pole do importu towarów mlecznych spoza kraju.

- Czy zamierzacie protestować?

- Na pewno nie będziemy wychodzić na ulicę, ale chcemy, aby o naszych problemach usłyszeli mieszkańcy regionu różni decydenci, bo na razie nikt o nich nie mówi. Naszym zdaniem tak dalej być nie może.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza