Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia przewozu koparki, czyli przygody przedsiębiorcy z Inspekcją Transportu Drogowego

Zbigniew Marecki
Wojciech Skibiński przed koparką zatrzymaną przez inspekcję tansportu drogowego.
Wojciech Skibiński przed koparką zatrzymaną przez inspekcję tansportu drogowego. Fot. Krzysztof Tomasik
To się nadaje tylko do gazety - mówi Wojciech Skibiński, pełnomocnik firmy Skibiński, opowiadając o konsekwencjach zatrzymania firmowej ciężarówki przewożącej koparkę.

Do zdarzenia doszło tydzień temu. Około godz. 8 firmowa ciężarówka, przewożąca koparkę z Sierakowic na plac budowy kanalizacji w Kwakowie (gmina Kobylnica), została zatrzymana przez Inspekcję Transportu Drogowego zaledwie kilkadziesiąt metrów przed wjazdem na teren budowy.

Po dokonaniu pomiarów inspektorzy stwierdzili, że ładunek jest za wysoki o... 19 centymetrów w stosunku do wymaganych norm. Nie protestowałem, ale bardzo się zdziwiłem, gdy inspektorzy zarządzili odwiezienie ładunku na specjalny parking przy ul. Grottgera, choć wystarczyło, żebym wjechał na plac budowy - opowiada Wojciech Skibiński.

To jednak nie był koniec absurdów, bo na parkingu koparka została wyładowana i na własnych kołach wracała ze Słupska do Kwakowa.

Nie tylko zajmowała pół drogi, ale na dodatek przemieszczała się bardzo wolno. W efekcie dziesięciu robotników czekało przez całą dniówkę na przyjazd głównej maszyny na plac budowy. Nie tylko musimy płacić karę, ale jeszcze dodatkowo zapłacimy dniówki, choć nikt nie pracował - dodaje pan Skibiński.

Na dodatek firma, która prowadzi parking na potrzeby inspekcji transportu drogowego wystawiła firmie Skibiński zaskakującą fakturę.

Mam zapłacić 40 złotych za parkowanie na parkingu, a dodatkowo 600 złotych za holowanie, choć sami pojechaliśmy naszą cieżarówką z koparką na niej na wskazany parking. Z tego względu właściciel parkingu wpisał na fakturze opłatę za pilotowanie w wysokości 600 zł, mimo że takiej opłaty nie przewiduje pozwolenie na jego działalność wystawione przez starostę słupskiego - dodaje Wojciech Skibiński.

Z właścicielem parkingu nie udało się nam skontaktować, bo nie odbiera telefonu komórkowego. O tej absurdalnej sprawie poinformowaliśmy także Elżbietę Matuszewską, naczelnika Wydziału Komunikacji w starostwie słupskim, który nadzoruje sprawy związane z parkingami wytypowanymi do obsługi inspekcji drogowej.

Zajmujemy się tą sprawą. Na pewno ją wyjaśnimy - zapewniła nas wczoraj naczelnik Matuszewska.
Z kolei Tomasz Redo, Zastępca Wojewódzkiego Pomorskiego Inspektora Transportu Drogowego, mówi, że inspektorzy, którzy zatrzymali ciężarówkę firmy Skibiński zachowali się prawidłowo.

Jeśli firma nie posiada zezwolenia na przewożenie pojazdów ponadgabarytowych, to jej pojazd musi trafić na parking administracyjny. Tam przebywa tak długo, dopóki nie ustanie przyczyna jego zatrzymania. My natomiast nie mamy żadnego wpływu na rachunki wystawiane przez właścicieli parkingów - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza