Pierwsze miejsce na liście osób, którym odpuszczono zaległe opłaty za pobyt w Izbie Wytrzeźwień, zajmują bezdomni i osoby, wobec których nie można określić miejsca zamieszkania. W ub. roku było takich osób 245. Nie zapłaciły 108 tysięcy złotych.
- To tylko statystyka, bo niektóre z tych osób trafiały do nas wielokrotnie. Nawet 40-50 razy. Umorzenia zapadają dopiero wtedy, gdy urząd skarbowy stwierdzi, że nie ma możliwości niczego od nich ściągnąć - tłumaczy Ryszard Śnieżek, dyrektor Izby Wytrzeźwień w Słupsku.
Drugie miejsce na liście osób zabiegających o umorzenie zajmują osoby niewypłacalne. One także nie są ścigane przez Izbę Wytrzeźwień do momentu, gdy urząd skarbowy wyda odpowiednie postanowienie.
W ubiegłym roku takich osób było 119. Z powodu zgonu wierzytelności umorzono wobec 139 osób. Winne były 55 tysięcy zł.
- W tym wypadku chodziło jednak o zaległości nie tylko z jednego roku - dodaje Śnieżek.
Zaledwie kilku osobom umorzono zaległości po decyzji komorników sądowych, a jednej z powodu długoletniego wyroku do odsiedzenia w więzieniu.
Czy ci dłużnicy nie mogliby odpracować opłaty za pobyt w Izbie Wytrzeźwień, która obecnie wynosi 230 złotych za jedną noc? - Wiele osób się o to pyta. Jednak nie mamy możliwości zorganizowania frontu robót. Poza tym w tym wypadku w grę wchodzą umowy cywilno-prawne, a nie wyroki karne - tłumaczy Śnieżek.
Rocznie do Izby Wytzeźwień trafia około 5 tysięcy osób. Koszty jej utrzymania przekraczają milion złotych. 400 tysięcy złotych udaje się wyegzekwować od jej klientów. Około 500 tysięcy złotych pochodzi z "korkowego", czyli opłat ponoszonych przez sprzedawców piwa i alkoholu, a około 200 tysięcy złotych dokłada słupski samorząd.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
