Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jolanta Szczypińska nie żyje. Pogrzeb 17.12.2018. Drobna blondynka z uśmiechem na twarzy, której życie właśnie przechodzi do historii

Zbigniew Marecki
Kiedy została parlamentarzystką, zawsze dbała o elegancki strój.
Kiedy została parlamentarzystką, zawsze dbała o elegancki strój. WOJCIECH BARCZYNSKI / POLSKAPRESS
Śmierć Jolanty Szczypińskiej. Gdy z naszego świata odchodzi ktoś, kto był pewnym punktem odniesienia, to wtedy często mówi się, że skończyła się pewna epoka. Pewnie i po informacji o śmierci poseł Jolanty Szczypińskiej byli tacy, którzy tak pomyśleli. To może przesada, ale tym razem od wielu osób, z którymi rozmawiałem po tym smutnym wydarzeniu, usłyszałem, że będzie im słupskiej parlamentarzystki brakowało.

Mnie tak po ludzku po prostu jej żal, bo umarła tak młodo. Po prostu zbyt szybko. Choć miała 61 lat, to tak naprawdę wyglądała przecież na o wiele młodszą, a jeszcze poprzez uśmiech, który zwykle rozjaśniał jej twarz, to wrażenie się potęgowało. Dlatego myślę, że nagle zabrakło kogoś kolorowego, kto nie bał się życia. Przeciwnie, pewnie wiele osób pamięta, jak na słynnym zdjęciu tańczyła z różą w zębach na warszawskiej ulicy. Lubiła także podróże w nieznane i nowe doświadczenia, jak jazda konna czy skok ze spadochronem. Tak zapewne zapamiętają Jolantę Szczypińską ci, którzy znali ją prywatnie i mogli ją obserwować, gdy cieszyła się życiem.

POGRZEB JOLANTY SZCZYPIŃSKIEJ - RELACJA Z UROCZYSTOŚCI POGRZEBOWYCH

Esbecy się nad nią psychicznie znęcali

Była jednak i inna Jolanta Szczypińska. Na przykład ta, która odważnie włączyła się w walkę o polską wolność. Nie znałem jej wtedy, czyli w ciemnych latach stanu wojennego. Ale gdy już została politykiem, pewnego dnia opowiedziała mi, jak esbecy zabierali ją z ulicy, zamykali w ciemnej klatce jakiegoś samochodu i wozili nie wiadomo gdzie, co chwila grożąc, że zbliżają się jej ostatnie chwile. Sama wtedy wątpiła, czy to przetrwa, ale modliła się i prosiła Boga o wsparcie. Może dlatego w końcu ją wypuszczali, a ona znowu szła na msze za Ojczyznę w słupskim kościele na górce. - Pamiętam też taki dzień, gdy po 1990 roku jeden z moich dawnych prześladowców zatrzymał się obok mnie swoim pięknym samochodem, gdy szłam z pracy z zakupami do domu, i zapytał, czy było warto. Byłam przekonana, że było warto, choć on powinien być ukarany - opowiadała.

Pogrzeb Jolanty Szczypińskiej odbędzie się w przyszłym tygodniu. Uroczystości pogrzebowe w Słupsku [KIEDY POGRZEB]

Pozostała wierna wartościom

Ponieważ była wierna temu, o co walczyła w podziemnej Solidarności, przystąpiła do Porozumienia Centrum braci Kaczyńskich, bo wierzyła, że może razem z nimi uda się jej wywalczyć lepszą i sprawiedliwszą Polskę. Na jedno z pierwszych spotkań partyjnych w Warszawie przyjechała bez butów, bo te, które kupiła, w drodze się rozpadły. Dlatego wśród poważnych mężczyzn udawała hipiskę. Wtedy Jarosław Kaczyński pomógł jej po raz pierwszy, kupując dla niej sandały. Później pomagał jej wielokrotnie. Także wtedy, gdy zaczęła poważnie chorować, a ona w czasach rządów PO-PSL nie chciała być specjalnie traktowana, bo widziała, jak wiele osób długo czekało na leczenie, gdy zaatakował ich nowotwór.

Jolanta Szczypińska nie żyje. Zmarła po długiej chorobie

Jolanta Szczypińska nie żyje. Zmarła po długiej chorobie - J...

Przez przypadek została parlamentarzystką

Gdy przez przypadek została parlamentarzystką po rezygnacji Wiesława Walendziaka swoje nowe zadanie potraktowała bardzo poważnie. Tak zdobyła zaufanie prezesa Kaczyńskiego, który przez lata umieszczał ją na czele słupskogdyńskiej listy wyborczej swojej partii. Nie była typem trybuna, więc rzadko mówiła o tym, co robiła w parlamencie i dla regionu. Za to często stykała się z krytyką, bo - jak można było odczuć - ludzie często zazdrościli jej życia wśród najważniejszych osób w państwie i medialnej sławy, bo długo była ulubienicą wielu mediów, które chciały pokazywać ludzką twarz PiS-u. Niewielu jednak wiedziało, że za tą uśmiechniętą twarzą kryły się prawdziwe dramaty związane z jej chorobami, rozpadem małżeństwa, niespełnionym macierzyństwem czy śmiercią mamy i brata. Do tego doszły przeżycia społeczne, bo Szczypińska była jedną z osób, które w kwietniu 2010 roku pojechały pociągiem na obchody katyńskie i pod Smoleńskiem czekały na lądowanie samolotu prezydenckiego z 96 osobami na pokładzie. Nie doczekali się ich. Za to spadła na nich tragiczna wiadomość o lotniczej katastrofie, która zabrała życie nie tylko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiem i jego małżonce, ale także wszystkim innym, którzy znajdowali się na pokładzie. Nic więc dziwnego, że po tym wydarzeniu brała udział w słynnych miesięcznicach smoleńskich i oczekiwała dogłębnego wyjaśnienia tego tragicznego zdarzenia, w którym sama mogła zginąć, ale na kilka dni przed wylotem ustąpiła miejsca innej osobie, która jej zdaniem zasługiwała na to, aby w komfortowych warunkach dotrzeć do Katynia.

Partia stała się jej rodziną

W rezultacie wielu dramatycznych wydarzeń w pewnym sensie najbliższą rodziną parlamentarzystki stała się partia. Dlatego nie dziwię się, że jej poniedziałkowy pogrzeb o charakterze państwowym będzie swoistym hołdem jej partyjnych kolegów. Z tego powodu tego dnia w mieście zapewne zobaczymy wielu przedstawicieli elity rządzącej, którzy staną za jej trumną podczas mszy żałobnej w kościele Mariackim, a potem będą uczestniczyć w kondukcie, który odprowadzi ją na miejsce wiecznego spoczynku. Oczywiście z pewnością media będą relacjonować to wydarzenie i cytować słowa, które padną podczas żałobnych uroczystości. Po tym wszystkim zacznie zapadać cisza. Przerywana wspomnieniami i świeczkami zapalanymi 1 listopada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza