Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już sześćdziesiąt lat myją się tylko w misce. Starsi ludzie chcą trochę komfortu

Fot. Krzysztof Falcman
Pan Henryk, aby pójść do toalety musi wyjść na korytarz.
Pan Henryk, aby pójść do toalety musi wyjść na korytarz. Fot. Krzysztof Falcman
Schorowane małżeństwo od 1947 roku mieszka bez łazienki, z toaletą na korytarzu. Miasto proponowało zamianę mieszkania. - Albo były za małe, albo zniszczone - mówią.

Pan Henryk S. (nazwisko do wiadomości redakcji) sześć lat spędził na Syberii. Wrócił w 1946 r. Dwupokojowe mieszkanie przy alei Wolności dostał w 1947 r. Z jednego z nich zrobił przedpokój i kuchnię. Na łazienkę zabrakło już miejsca. Do dyspozycji jest jeszcze toaleta na półpiętrze budynku. Dokładnie 10 schodów w dół, trzeba pokonać, żeby do niej zejść. Potem trzeba wspiąć się ponownie.

- Zimą trzeba się ubrać. Na korytarzu jest zimno - mówi żona pana Henryka. Przez lata jakoś znosili niedogodności, łazienkę na korytarzu i mycie w misce. W tym mieszkaniu wychowali dzieci. Z wiekiem jest im coraz trudniej.

- Mam trudności z chodzeniem, mam problem z kolanem. A żeby dojść do łazienki, trzeba chodzić po schodach. Żona leczy się onkologicznie, też nie jest jej łatwo - mówi pan Henryk i dodaje: - Żeby w tym mieszkaniu można było zrobić łazienkę, dawno już byśmy ją tam zrobili. Ale po pierwsze, nie ma miejsca, po drugie, możliwości, bo przyłącza są z innej strony - wyjaśnia.

Małżeństwo postanowiło poprosić miasto o pomoc. Na stare lata chcieli przeprowadzić się do mieszkania z łazienką. - Czy oczekujemy tak wiele - pytają. Napisali prośbę o zamianę mieszkania w ramach tzw. podwyższenia standardu. Czekają.

- Małżeństwu składaliśmy oferty niewielkich mieszkań w nowym budownictwie z centralnym ogrzewaniem, kuchnią i łazienką. Te lokalizacje to mieszkanie jednopokojowe w całkiem nowym budynku przy ul. Kellera lub Łokietka oraz dwupokojowe w budynku powojennym przy ul. Orzeszkowej - wyjaśnia Włodzimierz Klata, burmistrz Lęborka.

Zdaniem małżeństwa S. obie propozycje miasta miały wady.

- Mieszkanie przy Kellera było tak małe, że zmieściłoby się tam jedynie jedno łóżko, stół, jakaś szafa i nic więcej. Tam nie było nawet miejsca żeby wstawić pralkę. To było mieszkanie dla jednej osoby, a nie dwóch i to schorowanych - przekonuje żona pana Henryka. - Natomiast mieszkanie przy ul. Orzeszkowej było w fatalnym stanie. My zostawiamy mieszkanie wyremontowane z wymienionymi wszystkimi oknami. Dlaczego mamy przeprowadzać się do zdewastowanego mieszkania, które od razu trzeba wyremontować?

Urzędnicy przekonują, że metraż zaproponowanego mieszkania przy ul. Kellera, jest zgodny z zasadami przydzielania mieszkań. W Lęborku dla rodzin 1-2 osobowych przypada 15 mkw. powierzchni.
- Proszę zrozumieć, że mieszkania podobnej wielkości przyjmują nawet rodziny 3 i 4-osobowe, a niektóre z nich czekały na liście 10 lat - mówi Włodzimierz Klata. - Problem zostanie rozwiązany w najbliższym czasie, w miarę zwalniania się lokali.

- Na temat mieszkania dla pana Henryka i jego żony już kilkakrotnie rozmawiałem z władzami.
Rozumiem, że obowiązuje kolejka, ale przecież do uchwały można byłoby dopisać, że burmistrz może w szczególnych sytuacjach przedzielić mieszkanie szybciej - mówi Witold Bań, prezes Związku Sybiraków i dodaje: - Do czego to dochodzi, żeby człowiek, który tyle już się wycierpiał na Sybirze, na starość mieszkał w takich warunkach? Przecież ci ludzie zasłużyli, żeby mieszkać w godnych warunkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza