Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydat przez cztery dni

Julia Markowska [email protected] tel. 094 347 35 56
Stanisław Artyński pokazuje protokół komisji wyborczej o zarejestrowaniu go jako kandydata na wójta gminy Świdwin.
Stanisław Artyński pokazuje protokół komisji wyborczej o zarejestrowaniu go jako kandydata na wójta gminy Świdwin.
Stanisław Artyński najpierw został zarejestrowany jako kandydat na wójta gminy Świdwin, a kilka dni później dowiedział się, że startować nie może. Dopiero wtedy komisja wyborcza dopatrzyła się, że nie spełnia wymogów formalnych. - To jakiś absurd - komentuje prawnik Państwowej Komisji Wyborczej.

12 października Komitet Wyborczy Wyborców "Start" zarejestrował Stanisława Artyńskiego jako swojego kandydata na wójta. Ośmioosobowa gminna komisja wyborcza w Świdwinie stwierdziła, że spełnia on wszystkie wymogi formalne i może ubiegać się o stanowisko.

I to ma być demokracja?

Mając w ręku protokół komisji Artyński rozpoczął swoją kampanię. Wydrukował ulotki i plakaty wyborcze, prowadził spotkania wyborcze. Przez kilka dni na kampanię wydał ponad tysiąc złotych. Okazało się, że wyrzucił je w błoto.
- W poniedziałek (16 października - dop. red.) zadzwoniła do mnie szefowa komisji Małgorzata Tumanow i powiedziała, że w moim zgłoszeniu są błędy formalne i nie mogę startować na wójta. Własnym uszom nie wierzyłem. To oni mi najpierw mówią, że wszystko jest w porządku, a kilka dni później zabraniają kandydować. To jakiś skandal! - mówi oburzony.
Artyński powinien zgłosić w okręgach dwumandatowych po dwóch kandydatów na radnych, a zgłosił po jednym. Chciał naprawić swój błąd, ale było już za późno, bo 13 października minął ostateczny termin zgłaszania komisjom wyborczym list kandydatów na radnych.
- Gdyby komisja poinformowała mnie od razu o uchybieniach, to mógłbym je naprawić - denerwuje się niedoszły kandydat. - A tak z powodu niekompetencji członków komisji zostałem wyeliminowany z walki o fotel wójta. I na tym ma polegać demokracja?!

To była zwykła pomyłka

Małgorzata Tumanow nie chciała komentować pomyłki z zarejestrowaniem Artyńskiego jako kandydata. Twierdziła, że musi mieć zgodę innych członków komisji i radcy prawnego, aby rozmawiać z gazetą.
- Znam sprawę - mówi sędzia Aleksander Nowiński, komisarz wyborczy, który sprawuje nadzór nad pracami świdwińskiej komisji. - Błąd popełnił przede wszystkim komitet wyborczy pana Artyńskiego. Jego członkowie powinni znać ordynację wyborczą, w ramach której działają. Na dodatek komitet składał dokumenty na ostatnią chwilę, a ostatni zawsze tracą.
Sędzia nie wini za zaistniałą sytuację członków gminnej komisji wyborczej. - To była zwykła ludzka pomyłka, powinni jednak od razu odmówić rejestracji kandydata. Taki błąd nie jest określany przez prawo jako przestępstwo. Dlatego członkowie komisji nie poniosą za niego odpowiedzialności - kwituje.
Inaczej sprawę widzi Miłosz Wilkanowicz, prawnik Państwowej Komisji Wyborczej. - Jeżeli komisja zorientowała się, że jej decyzja była błędna, to natychmiast powinna wydać uchwałę zmieniającą poprzednią - uważa. - Niedopuszczalne jest, aby takie informacje były przekazywane ustnie. Niestety, wyborami w terenie zajmują się przypadkowe, często niekompetentne osoby, wyznaczane przez komitety wyborcze, przez co dochodzi do takich absurdalnych sytuacji jak w Świdwinie.
Artyński decyzję odmawiającą mu rejestracji jako kandydata na wójta otrzymał dopiero 17 października. Przysługuje mu od niej odwołanie do sądu w ciągu trzech dni. Ale niedoszły kandydat z niej nie skorzysta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza