Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Wirkus: - Ludziom trzeba pomagać, a nie rozdawać zasiłki

Rozmawiał Andrzej Gurba
Katarzyna Wirkus, szefowa PCPR.
Katarzyna Wirkus, szefowa PCPR. Andrzej Gurba
Rozmowa z Katarzyną Wirkus, dyrektorką Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Bytowie.

To już rok
Wczoraj w Bytowie odbyło się spotkanie, które było podsumowaniem Konferencji Grupy Rodzinnej. PCPR pracował z wybranymi rodzinami przez ostatni rok. Rozpoczęła się już kolejna edycja programu, bo są na niego unijne pieniądze.

- Nie podoba się pani system pomocy społecznej. Dlaczego?
- Nie odpowiada on potrzebom rodzin znajdującym się w trudnej sytuacji, nie tylko materialnej. Niestety, współpraca między pracownikami socjalnymi, kuratorami, policją i innymi instytucjami nie jest najlepsza. W efekcie każdy działa sam i po swojemu. To nie przynosi dobrych efektów. Brak współpracy to jedno. Z przykrością muszę stwierdzić, że wiele ośrodków pomocy społecznej, choć oczywiście nie wszystkie, ciągle realizują model pomocy sprzed lat, który głównie polega na dawaniu zasiłków. A nie tędy droga. W taki sposób nie wyrwie się rodzin z biedy, patologii, zaklętego kręgu niemocy.

- Pracowała pani przez wiele lat w ośrodku pomocy społecznej.
- Dlatego wiem, o czym mówię.

- Problem jest w jakości pracy pracowników socjalnych, przepisach, pieniądzach, czymś innym?
- We wszystkim. Pracownik socjalny jest rozliczany głównie za to, ile i jakich da zasiłków. W sprawozdaniach, które przygotowuje jest tylko mała rubryka "praca socjalna". A ona powinna być najważniejsza. Pracownik socjalny nie może być tylko urzędnikiem pracującym od siódmej do piętnastej. Musi być liderem. Obmyślić wspólnie z rodziną plan pomocy, a nie tylko odfajkować wizytę. Mam świadomość, że wymaga to dodatkowej pracy, ale inaczej się nie da. Dzisiaj nie mamy standardów pracy urzędnika socjalnego. O tym, jak wygląda praktyka, decydują tylko indywidualne umiejętności i predyspozycje danego pracownika.

Jeden zadzwoni do elektrowni prosząc, aby nie odcinać prądu i na tym zakończy swoją pracę. A drugi zainteresuje się problemami wychowawczymi, porozmawia o antykoncepcji, jeśli jest taka potrzeba, pomoże w rozwiązaniu problemu w rodzinie. Mamy więc dowolność, a to źle.

- W Bytowie na jednego pracownika socjalnego przypada z osiemdziesiąt rodzin. Nie bardzo sobie wyobrażam, aby w tych warunków nawet najlepiej przygotowana osoba podołała temu, o czym pani mówi. Może w tym tkwi problem?
- Oczywiście, że pracownicy pomocy społecznej obłożeni są obowiązkami po sufit. To nie zmienia jednak faktu, że trzeba pracować inaczej z rodzinami potrzebującymi pomocy. Dla dobra tych rodzin i po to, aby system pomocy społecznej miał sens. Czekam na nowe przepisy, które ustanawiają tzw. asystentów rodziny. Będą oni umocowani w ośrodkach pomocy społecznej. Każdy z nich zajmie się co najwyżej kilkoma rodzinami. Mają pomagać, wskazywać rozwiązania ich problemów, ale nie wyręczać. Przepisy wejdą w życie za rok.

- PCPR zainicjował w ubiegłym roku Konferencję Grupy Rodzinnej. Co to za metoda?
- To metoda, za pomocą której można objąć kompleksową pomocą rodziny znajdujące się w sytuacjach kryzysowych. Wyszkoliliśmy koordynatorów tej metody. Poprosiliśmy ośrodki pomocy społecznej o wskazanie piętnastu rodzin, którym groziło odebranie dzieci z powodu biedy, alkoholizmu, przemocy. Muszę powiedzieć, że nie wszystkie placówki były zainteresowane współpracą z nami. Koordynator z ramienia PCPR, który współpracował z rodziną, nie wyręczał jej.

Efekty przerosły moje oczekiwania. Część dzieci pozostała w domu, a część trafiła do rodzin zastępczych, w większości spokrewnionych z biologicznymi rodzicami, a nie do domów dziecka. Wszystkie te rodziny od wielu lat są klientami ośrodków pomocy społecznej. Mimo tego nie otrzymały potrzebnej pomocy. Pamiętam dziewczynkę, która miała ogromne problemy w nauce. Mieszka z rodzicami gdzieś na wybudowaniu w ciemnym lesie. Jest bieda. Nikt z pracowników socjalnych nie odkrył wcześniej, że rodzice to analfabeci. A może odkrył, tylko to zlekceważył. Stąd problemy tej dziewczynki. Teraz ma korepetytora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza