Z nikim nie współpracujemy
Z nikim nie współpracujemy
Małgorzata Chrzanowska z biura rzecznika prasowego Pomorskiej Spółki Gazownictwa:
-Pomorska Spółka Gazownictwa Sp. z o.o. nie prowadzi żadnych obowiązkowych przeglądów instalacji wewnętrznej ani akcji wymiany urządzeń gazowych w mieszkaniach i domach naszych klientów. Jednocześnie informujemy, że nie współpracujemy w tym zakresie z żadną firmą zewnętrzną. Dlatego prosimy odbiorców o zachowanie szczególnej ostrożności w kontaktach z osobami powołującymi się na współpracę z gazownią. W razie wątpliwości prosimy o kontakt z naszą firmą, administratorem budynku lub policją.
Tak przynajmniej twierdzi Marek Czarnota ze Słupska, którego 84-letnia mama skorzystała z usług Zakładu Usług Gazowych "Lokator" z Oleśnicy.
- Na początku czerwca mama była sama w domu, gdy pracownicy tej firmy zapukali do drzwi jej mieszkania. Powiedzieli, że przyszli wymienić piecyk gazowy w łazience. Jednocześnie powołali się na gazownię, która podobno nakazała wymianę piecyków - opowiada pan Marek. - Mama była zadowolona, bo akurat niedawno sama kupiła piecyk do wymiany. Niestety, pracownicy Lokatora nie zamontowali piecyka, który czekał na montaż, ale zdemontowali stary, zabrali go i na to miejsce umieścili swój piecyk.
Potem wypisali rachunek za sprzedaż piecyka i jego montaż. Rachunek przekraczający 1600 złotych ma być spłacany na rzecz Agencji Żagiel, która skredytowała ten zakup.
- Mama do końca nie zdawała sobie sprawy, co się stało. Dopiero po moim powrocie okazało się, że nie tylko sprzedano jej drugi piecyk, ale na dodatek na raty, a więc sporo przepłaci ten zakup - dodaje pan Marek.
Syn pani Ireny Czarnoty jednak dokładnie przeczytał umowę i znalazł na niej zapis, że klient może odstąpić od umowy. Ponieważ jeszcze nie minął termin, kiedy miał taką możliwość, w minioną niedzielę pani Irena napisała stosowne oświadczenie, w którym domaga się przywrócenia stanu pierwotnego.
- Rzecz w tym, że firma przewidziała, że klienci mogą zrezygnować z piecyka i dlatego w regulaminie zapisała, że w takiej sytuacji za demontaż będzie pobierała 220 zł. Uważam, że to jest jakieś nieporozumienie - przekonuje pan Marek.
Tymczasem Wioletta Adamczyk z Lokatora wyjaśniła nam, że chyba doszło do jakiegoś nieporozumienia.
- Nasi pracownicy nie powołują się nigdzie na gazownię. Być może starsza pani nie zrozumiała, że nasi pracownicy reprezentują zakład usług gazowych - tłumaczy. - Na razie otrzymaliśmy żadnej informacji o rezygnacji z usługi, ale jeśli do tego dojdzie, to będziemy postępować zgodnie z regulaminem umowy i zdemontujemy nasz piecyk.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?