Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejki do lekarzy z roku na rok są coraz dłuższe

Filip Pietruszewski [email protected]
W najbliższym czasie kolejki do lekarzy specjalistów nie będą krótsze, ale wielu z ich pacjentów z powodzeniem mogłoby być leczonych w rodzinnych przychodniach.
W najbliższym czasie kolejki do lekarzy specjalistów nie będą krótsze, ale wielu z ich pacjentów z powodzeniem mogłoby być leczonych w rodzinnych przychodniach.
Chyba nikt nie wierzy w ministerialne recepty na poprawę sytuacji. - Mamy całkowicie chory system - diagnozują lekarze.

Brak lekarzy specjalistów wymienia się jako jedną z przyczyn kolejek w służbie zdrowia. Na początku lutego Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia, zapowiedział wprowadzenia w życie programu "szybkich ścieżek" dla lekarzy robiących specjalizacje szczegółowe.

- Zwiększenie liczby lekarzy specjalistów przyczyni się do poprawy dostępu do świadczeń - uważa minister. Tymczasem, w marcowym postępowaniu kwalifikacyjnym na specjalizacje w całej Polsce Ministerstwo Zdrowia przyznało 500 miejsc rezydenckich, czyli o 36 mniej niż w marcu 2013 roku. - Gdzie tu logika? - pytają lekarze i studenci medycyny.

31 miejsc na Pomorskie

Lekarze mogą robić specjalizacje w kilku trybach. Najbardziej atrakcyjne są dla nich wiążące się z najwyższym wynagrodzeniem rezydentury finansowane przez ministerstwo. To ono rozdziela liczbę miejsc poszczególnych specjalizacji pomiędzy województwa, a centra zdrowia publicznego dwa razy w roku - październiku i marcu - przeprowadzają postępowania kwalifikacyjne. W bieżącym postępowaniu, na województwo pomorskie przypadło 31 miejsc. Centrum jeszcze nie wie, ilu zgłosiło się chętnych.

- W poprzednim postępowaniu na 119 miejsc mieliśmy 191 kandydatów - poinformowała nas Elżbieta Mówińska z Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego. Lekarze mogą również robić specjalizacje w trybie pozarezydencyjnym, finansowane przez szpitale, a nawet w formie wolontariatu.

Płacić nie ma komu

Istnieje 40 specjalizacji podstawowych. W tej grupie znajduje się np. medycyna rodzinna, anestezjologia oraz chirurgia ogólna. Po zrobieniu którejś z nich, lekarze mogą kontynuować edukację, wybierając którąś z 28 specjalizacji szczegółowych, takich jak endokrynologia, geriatria lub diabetologia.

W słupskim szpitalu można robić 24 z nich.

- Ogólnie, we wszystkich oddziałach szpitalnych, specjalizujemy w tej chwili 69 lekarzy. Z tego mamy 34 rezydentów. Ale nasza zdolność do specjalizowania wynosi 110 miejsc - mówi Ryszard Stus, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. Zostaje 41 niewykorzystanych miejsc, których nie ma kto sfinansować. Formą wolontariatu szpital nie jest zainteresowany.

- Ilu nowych lekarzy może po marcowej kwalifikacji rozpocząć rezydentury w Słupsku? - zapytaliśmy.

- Od pięciu do siedmiu osób. Potrzebni są nam specjaliści z nefrologii, chirurgii dziecięcej, onkologii klinicznej i chorób płuc. Mówię teraz o specjalizacjach, które słupski szpital może prowadzić - tłumaczy Ryszard Stus. Nie należy się jednak spodziewać skrócenia kolejek z powodu przyjęcia do szpitala nowych rezydentów. - Co prawda liczba specjalistów jest jednym z ważniejszych czynników, które przekładają się na liczbę świadczeń finansowanych przez NFZ w danej placówce. Fundusz uwzględ­nia także lekarzy, którzy skończyli drugi rok specjalizacji. Najczęściej jednak rezydenci zajmują miejsce lekarzy rozstających się z placówką - mówi dyrektor.

Nie mają lekko

Dyrektor nie wie, ilu dokładnie rezydentów trafi do słupskiego szpitala, bo nie od niego to zależy. Lekarze ubiegający się o miejsca specjalizacyjne składają wnioski w centrach zdrowia publicznego. W nich muszą wskazać tylko jedną specjalizację i tylko jedną jednostkę w której chcą ją robić. O przyjęciu decyduje wynik lekarskiego egzaminu państwowego.

- Ta sytuacja jest absurdalna, a rozwiązanie mogłoby być proste. Dyrektor szpitala powinien usiąść do stołu z konsulatami z poszczególnych dziedzin i razem zastanowić się, ilu specjalistów jest w Słupsku potrzebnych, żeby zaspokoić potrzeby tego regionu.

I wtedy wystąpić do ministerstwa o możliwość specjalizacji na tym terenie, a nie w całym województwie pomorskim - ocenia obecne rozwiązanie Wojciech Homenda, przewodniczący słupskiej delegatury Okręgo­wej Izby Lekarskiej oraz ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych. Dodaje, że lekarze robiący specjalizację w Polsce mają znacznie trudniej niż ich zagraniczni koledzy.

- Na przykład w państwach skandynawskich opiekun specjalizacji w pewnym monecie stwierdza, iż dany lekarz może być już specjalistą w określonej dziedzinie. Wówczas zbiera się kilkuosobowa komisja przeprowadzająca z tym lekarzem krótką rozmowę. U nas są testy praktyczne, teoretyczne i miesiące niepotrzebnych stażów - mówi dr Homenda.

Czy pan chce tu pracować?

Słupszczanie najczęściej skarżą się na brak endokrynologa w mieście. Wśród specjalistów, których także brakuje, Ryszard Stus wymienia anestezjologów, geriatrów, neonatologów i diabetologów. Specjalizacji z endokrynologii w Słupsku robić nie można, więc szanse, że jakiegoś endokrynologa uda się sprowadzić do Słupska, są nikłe. Endokrynologia to specjalizacja szczegółowa. Lekarze, którzy ją kończą, mają ok. 30 lat. Motywacja finansowa musiałby być bardzo silna, żeby chcieli się przenieść do mniejszego ośrodka.

- Zresztą endokrynolodzy zdają sobie sprawę, że jest ich mało i w ogóle niechętnie podpisują kontrakty z funduszem. Wolą prowadzić prywatną praktykę. Kilka lat temu mieliśmy taką sytuację, że chyba dziesięciu endokrynologów zrezygnowało z kontraktu w tym samym czasie - mówi Mariusz Szymański, rzecznik prasowy pomorskiego NFZ.

W Słupsku nie można również zrobić specjalizacji z geriatrii.

- System od początku specjalizacji powinien wiązać tych lekarzy z miejscowym szpitalem. - Jako ordynator jestem zwolennikiem lojalek. Lekarz, którzy przychodzi robić specjalizację na moim oddziale, zawsze ma ze mną uczciwą rozmowę: kolego, czy pan chce tu pracować, czy tylko zrobić specjalizację? To jest istotne. Ja chcę kogoś wykształcić, żeby później mieć z jego pracy pożytek. Żeby ktoś po mnie na tym oddziale pozostał - tłumaczy.

Za kim kolejka ta stoi?

Analizując dane NFZ o długości kolejek pacjentów oczekujących na poszczególne świadczenia, można dojść do wniosku, że wcale nie w liczbie specjalistów leży zasadniczy problem. W Słupsku najdłużej czeka się na zabiegi związane ze wstawieniem protezy stawu biodrowego wykonywane przez ortopedów - 1627 dni. Na wizytę u ortodonty czeka się od 500 do 600 dni, na operację zaćmy - 452 dni, na wizytę do alergologa 406 dni. Nie są to specjaliści, których byłoby wyjątkowo niewielu.

- W Polsce lekarze rodzinni, którymi często są chirurdzy, pediatrzy, specjaliści chorób wewnętrznych, mają finansowo i instrumentalnie bardzo ograniczoną możliwość diagnostyki. Mamy całkowicie chory system. W USA lekarz rodzinny ma obowiązek wykonać wszystkie badania.

Chorego kieruje do specjalisty dopiero w momencie, w którym nie daje sobie rady z podjęciem istotnej decyzji. U nas pacjenta wysyła się do specjalisty, jeżeli podejrzewa się jakąkolwiek chorobę. Jeżeli nawet będziemy mieli więcej specjalistów, to zwiększanie liczby poradni specjalistycznych będzie błędem systemowym - uważa dr Homenda.

Będą zmiany

Propozycja "szybkiej ścieżki" specjalizacyjnej dla lekarzy posiadających specjalizację podstawową opracowywana jest już od wielu lat. Najprawdopodobniej będzie ona skierowana do lekarzy z dorobkiem zawodowym. Zmianą o większym znaczeniu będą specjalizacje modułowe, które być może będą obowiązywać już od następnego roku.

Lekarz przez trzy lata będzie się kształcić w module ogólnym, ale już z góry będzie miał wybrany kolejny trzyletni moduł szczegółowy, zatem nie będzie musiał brać udziału w kolejnym postępowaniu kwalifikacyjnym.

- Do czego to zmierza? Jeżeli mamy klinikę specjalizacyjną, np. kardiologii, to lekarz zatrudniony w tej klinice będzie musiał na trzy lata pójść do oddziału wewnętrznego, żeby zrobić ten moduł internistyczny. W związku z tym prawdopodobne jest, że ordynatorzy nie będą chcieli zatrudniać takich lekarzy - twierdzi dr Homenda. W rezultacie liczba miejsc specjalizacyjnych może zmaleć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza