Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komendant się namyśla, czy ukarać policjanta

(kor)
Policjant z Koczały, którego zatrzymano na jeździe po pijanemu, wciąż pracuje i siada za kółkiem radiowozu. Dopiero po naszej interwencji sprawą zainteresowali się jego przełożeni. Dotąd go jednak nie ukarali.

Komentarz

Komentarz

Równi i równiejsi
Gdyby trafiło na zwykłego śmiertelnika jadącego po kielichu, już dawno straciłby prawo jazdy. W przypadku kolegi po fachu nikt się nie spieszyl z poinformowaniem przełożonych. Faks poszedł do Gdańska, stamtąd miał być przesłany do Człuchowa, ale nikt tego nie zrobił. Dopiero kiedy dziennikarze po sygnale czytelnika zainteresowali się sprawą, faks dotarł na biurko komendanta w Człuchowie. Teraz okazało się, że faks nie wystarcza.
Konrad Remelski

Jeden z mieszkańców Koczały przysłał nam e-maila. "Z tego, co wiem, przy stężeniu 0,3 promila alkoholu we krwi kierowcy jest zabierane prawo jazdy na pół roku. Zdziwiłem się więc, gdy po lekturze waszej gazety zobaczyłem bohatera artykułu prowadzącego policyjny radiowóz" - napisał internauta.
Przypomnijmy, że 23 czerwca policjanci drogówki z Bytowa podczas kontroli w Lipnicy zatrzymali 25-letniego policjanta, który miał 0,3 promila alkoholu. Okazał się nim Sebastian D. z Koczały.
Policjantowi pobrano krew, a jego auto odholowano na parking w Bytowie. Dlaczego nie zabrano mu prawa jazdy? - Bo nie było takiej możliwości - mówi Rafał Burnicki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej w Bytowie. - Kierowca nie miał przy sobie dokumentów, w tym prawa jazdy.
- Dlaczego w takim razie do dzisiaj nie zabrano mu prawa jazdy? - pytamy.
- Od razu po zdarzeniu przesłaliśmy faksem do Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku informację z prośbą o przekazanie jej również faksem do Człuchowa - tłumaczy Burnicki. - Nie przesłali jej. Dlatego wczoraj rozmawiałem z zastępcą komendanta policji w Człuchowie i sam przesłałem mu faks. Oczywiście zwrócimy się o zatrzymanie prawa jazdy temu funkcjonariuszowi. Prowadzimy sprawę o wykroczenie, postępowanie dyscyplinarne prowadzą przełożeni policjanta.
W człuchowskiej komendzie powiedziano nam, że faks to żaden dowód i na jego podstawie nie można ukarać funkcjonariusza.
- Na podstawie faksu nie mogę się wypowiedzieć co do winy podwładnego - twierdzi komisarz Dariusz Kłudka, zastępca komendanta powiatowego policji w Człuchowie. - Muszę mieć wszystkie materiały. Dopiero wówczas będę wiedział, czy zaistniało wykroczenie, czy nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza