Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komentarz. Czy Robert Biedroń zostanie wodzem centrolewu?

Zbigniew Marecki
Łukasz Capar
Jest to bardzo prawdopodobne. W każdym razie bardziej niż to, że w kolejnym rozdaniu zostanie nowym prezydentem RP i zastąpi Andrzeja Dudę.

Co prawda Andrzej Duda ostatnio razem ze swoim otoczeniem zaczął stąpać po grząskim gruncie, co może go doprowadzić do otwartego konfliktu z PIS, ale sądzę, że jest zbyt mądry na to, aby tworzyć kolejne rysy w monolicie środowiska PiS. Co prawda wyraźnie wyborcy doceniają jego działania zmierzające do wybicia się na polityczną samodzielność, ale on zapewne zdaje sobie sprawę, że jeśli chce myśleć o reelekcji, to nie może pójść na otwarte udry z partią , z której wyszedł, bo inne środowiska nie zapewnią mu wygranej w kolejnych wyborach prezydenckich.

Inny problem ma polska lewica, bo ostatnio jest na etapie środowiskowego rozkładu. Zdają sobie z tego sprawę ideolodzy tej części polskiej sceny politycznej. Wystarczy poczytać analityczne teksty w "Polityce" czy "Krytyce Politycznej", aby się przekonać, że główni macherzy lewicy już położyli kreskę na SLD jako formacji schyłkowej. Z kolei Partia Razem jawi się im jako zbyt radykalna, która nie przyciągnie większości społeczeństwa na dorobku, bojącego się zbyt wysokich podatków. Z tego względu pojawiła się idea cetrolewu, a więc nowej , antykościelnej i progresywnej lewicy, która miałaby szukać dla siebie miejsca w centrum sceny politycznej. Na razie brakuje jedynie jej nowego wodza. A właściwie on już jest wskazywany, choć jeszcze do końca się nie zdeklarował. Chodzi oczywiście o Roberta Biedronia, prezydenta Słupska, który jeszcze nieco nieśmiało, na zasadzie półsłówek, ale już powoli się przygotuje do nowej roli.

Lewicowi ideolodzy nie mają wątpliwości, że się do tej roli doskonale nadaje, bo jest obecnie najbardziej rozpoznawalną twarzy lewicy średniego pokolenia w kraju, cieszy się wielką popularnością, ma odpowiedni życiorys (wyszedł z małej miejscowości, sukces zawdzięcza sobie, nie wstydzi się swojego homoseksualizmu, przeciwnie, zrobił z niego swój oręż polityczny), rzadko wchodzi w otwarte konflikty, nie mówi o innych źle, potrafi rozmawiać z różnymi środowiskami, jest dobrze odbierany przez niemiecką lewicę, a nade wszystko ma urzekający uśmiech, który podbija serca wielu młodszych i starszych kobiet, a może i niektórych mężczyzn.

Sądząc po tym, co się obecnie dzieje w Słupsku, to już widać, że prezydent właściwie się zdecydował, bo ostatnio częściej go można zobaczyć na różnych mniej lub bardziej politycznych spotkaniach w kraju i poza jego granicami ( w końcu lider nowej formacji musi być rozpoznawany w krajach Unii Europejskiej, co mu ułatwia znajomość języków obcych). Poza tym w kręgach słupskiej lewicy wyraźnie już widać, że praktycznie wskazano jego następczynię w mieście. Myślę o jego zastępczyni Krystynie Danileckiej -Wojewódzkiej, która od pewnego czasu właściwie pojawia się na wszystkich ważniejszych miejskich imprezach i uroczystościach, gdzie skutecznie uwodzi zebranych pięknymi pod względem językowym oraz mądrymi wystąpieniami, a poprzez kumpelski stosunek do ludzi zdobywa ich serca i poparcie. Dlatego spodziewam się, że niedługo usłyszymy o jej konkurentach, bo dotychczas - gdy w grę wchodziło starcie z Biedroniem - to wielu chętnych uciekało od otwartych deklaracji, w obawie, że z obecnym prezydentem Słupska sromotnie przegrają, ale lokalnej konkurentce, do tego kobiecie, nie odpuszczą.

A co zrobi Biedroń? Pewnie stanie do najbliższej bitwy o władzę w stolicy. Może tam polec, ale zapewne najbardziej chodzi o to, aby się policzyć i wylansować nową formację, która w następnym roku musi się wydobyć ze społecznej magmy i przedstawić swój program wyborczy, jeśli chce odegrać znaczącą rolę w kolejnych wyborach parlamentarnych jako najważniejsza formacja lewicowa w kraju.

Potem Biedronia czeka bój o europarlament, bo dobra pensja by się przydała, oraz starcie o prezydenturę kraju. Jeśli nowa lewica chce się liczyć, to oczywiście musi to zrobić, wystawiając swojego wodza, aby mógł błysnąć i przekonać nieprzekonanych, a zwolenników upewnić, że postawili na właściwego konia. Wyraźnie widać, że Biedroń już otrzymuje medialne wsparcie w związku z tym ostatnim celem. Świadczą o tym artykuły, w których jest porównywany do Johna F. Kennedy'ego, albo w których oswaja się wyborców z jego homoseksualizmem, pisząc, że nie byłby pierwszym władcą naszego kraju, który nie ukrywał, że jest gejem. Tak więc pewnie nowy sezon polityczny pokaże, jak macherzy lewicy będą wdrażali swój plan.

Zobacz także: R. Biedroń: Trwają ataki na samorządy. Osobiście byłem szantażowany przez posłów PiS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza