Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec margaryn ze Szczecinka

r
Koniec margaryn ze Szczecinka Elmilkowe zbiorniki ze stali nierdzewnej po zdemontowaniu czekają transport.
Koniec margaryn ze Szczecinka Elmilkowe zbiorniki ze stali nierdzewnej po zdemontowaniu czekają transport. Rajmund Wełnic
Dopełnia się los szczecineckiego Elmilku – w pośredniaku rejestrują się ostatni zwalniani pracownicy, na aukcję trafiły maszyny do produkcji margaryn. Urząd pracy ma już niewiele czasu, aby wydać pieniądze na pomoc dla załogi firmy.

Tylko w ostatni poniedziałek w pośredniaku zarejestrowało się aż 44 pracowników zakładów tłuszczowych Elmilk, zamykanych decyzją nowego właściciela, czyli ZPT Kruszwica, potentata na rynku. – W sumie do dziś zgłosiło się do nas nieco ponad 100 osób zwalnianych z tej firmy – mówi Wiesław Kosmala, dyrektor PUP w Szczecinku. Cała załoga Elmilku liczyła ponad 150 osób, część zapewne znalazła pracę na własną rękę, część jeszcze pracuje przy fizycznej likwidacji przedsiębiorstwa. Produkcję w Szczecinku wstrzymano już kilka tygodni temu, dzierżawa hal przy ulicy Pilskiej miała wygasnąć z końcem października.

Smutny to widok. Z hal produkcyjnych zdemontowano już część maszyn, wielkie zbiorniki ze stali nierdzewnej czekają na wywiezienie na placu przy firmie. Kruszwicy, która sama ma nadwyżkę mocy produkcyjnych, linie technologiczne do produkcji margaryn ze Szczecinka nie są potrzebne. Nabywców na nie szuka na drodze aukcji internetowej – długa lista różnych urządzeń wystawionych na sprzedaż liczy ponad 300 pozycji. Przypomnijmy, że Kruszwica kupiła Elmilk ponad dwa lata temu, ale jedynie markę jej produktów, maszyny i urządzenia, a nie nieruchomości przy ulicy Pilskiej, które nadal należą do Małpki i Czerwonej Torebki, spółek powiązanych z poznańskim biznesmenem Mariuszem Świtalskim. O losie Emilku przesądziło to, że Kruszwica nie chciała inwestować w zakup hal i modernizację nie mając pewności, że im się to opłaci.
Jak to się przez te kilkanaście lat role odwróciły – wyszperaliśmy materiały prasowe Elmilku z roku 2000, gdy otwierano nową linię do produkcji tłuszczów, gdzie podawano dane na temat ówczesnego podziału rynku. Według danych firmy AC Nielsen szczecinecka firma miała ilościowo około 8 procent rynku, a Kruszwica – wtedy jeden z wielu graczy w branży – ułamek procenta więcej. Dziś na polu boju zostały praktycznie trzy firmy: potężne koncerny międzynarodowy Unilever i Kruszwica, za którym stoi gigant zagraniczny grupa Bunge, oraz pozostający w polskich rękach Bielmar z Bielska Białej. Ciekawa jest historia koncentracji rynku: - Kruszwicę kupili kiedyś Amerykanie, którym wiodło się tak sobie, potem odkupił ją Bunge i wokół niej zaczął konsolidować kolejne firmy wykupując je po kolei, choć początkowo bardziej nastawiali się na produkcję olei – mówi osoba znająca branżę. – Z czasem dokupili zakłady Olvit w Gdańsku, ZPT Warszawa i Raisio w Karczewie, także obiekty po zbankrutowanej spółce z Brzegu. Na koniec zaś Elmilk Szczecinek. I tak zniknął gracz, który miał pod koniec istnienia około 12 procent rynku w ujęciu ilościowym (sporą część tłuszczów produkowano bowiem dla sieci handlowych pod ich markami własnymi). W części z przejętych nowi inwestorzy zakładów produkcję zakończyli.

To już jednak historia, na dziś wyzwaniem jest zapewnienie bytu zwolnionej załodze i ich rodzinom. Kruszwica zapewniła pracownikom odprawy i rekompensaty ponad ustawowe wymogi. Ich wysokość zależała od stażu pracy i liczby nieletnich dzieci na utrzymaniu. Część pracowników skorzystała także z "miękkich” szkoleń organizowanych przez pracodawcę.

Na konkrety mogą wciąż liczyć w pośredniaku, który dostał 800 tys. zł z rezerwy ministra pracy. To pieniądze dedykowane tylko zwalnianym z Elmilku – na szkolenia, dotacje na własne firmy, refundacje nowych miejsc pracy w już istniejących firmach, czy też prace interwencyjne. – Ze szkoleń językowych, księgowych, energetycznych, obrabiarek numerycznych i na magazyniera skorzystało na razie 17 osób, kolejnych 7 zacznie kursy niebawem – mówi Wiesław Kosmala. Dwie osoby wzięły dotacje na uruchomienie własnego interesu, cztery znalazły pracę w Słowiance i "wodociągach”, które dostały refundacje. Kilka kolejnych podejmie zatrudnienie niebawem. – Do 17 września mamy nabór wniosków od pracodawców, mogą otrzymać 23 tys. zł kosztów refundacji stworzenia stanowiska pracy – mówi szef PUP. Trzeba się śpieszyć, bo pieniądze z rezerwy – pod groźbą zwrotu – trzeba wydać do końca października. Na razie wydano 225 tys. zł. - Dla wieloletnich pracowników Elmilku cała ta sytuacja jest traumatyczna, staramy im się oszczędzić dodatkowych nerwów, stąd mają do dyspozycji wydzielony pokój w pośredniaku, gdzie mogą się w spokoju zarejestrować i załatwić formalności – dodaje dyrektor. – Ale na pewno wciąż to jest dla nich mocno stresujące.
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza