- Jest mi bardzo przykro, że muszę występować przeciwko własnemu miastu, ale nie może być tak, że jego władze, których podstawowym obowiązkiem jest troska o zdrowie i jakość życia mieszkańców nie robią tego, co w sąsiednich miastach podano mieszkańcom na srebrnej tacy od razu - tłumaczy Bartosz Fieducik.
Sam z własnej kieszeni opłacił pozew. Jak mówi, w tej sprawie nie o pieniądze chodzi a o zasady. Wpłacił do kasy sądu 600 zł i jak mówi, by nie narażać miasta na dodatkowe koszty, sam się będzie reprezentował w sądzie. Nie wziął do pomocy innego prawnika, by koszty sądowe, w razie przegranej miasta były jak najmniejsze.
Pozew trafił do Sądu Okręgowego w Słupsku. Ten jak wiadomo zawiesił rozpatrywanie nowych spraw, ale mecenas Fieducik, dodatkowo do prezesa wysyła w poniedziałek prośbę o pilne rozpatrzenie tej. Oczywiście ze względu na troskę o zdrowie słupszczan.
Adwokat uzasadnił, że od dłuższego czasu w związku z faktem szerzącej się epidemii, działaniami podejmowanymi przez inne miasta w zakresie uchylenia opłat odczuwa poważny dyskomfort psychiczny oraz stres związany z faktem, że jego miasto nie podejmuje wszelkich niezbędnych działań zmierzających do uchylenia zagrożenia epidemią, a tym samym naraża go na obawę o własne zdrowie.
W pozwie wniósł: O zakazanie pobierania opłat za parkowanie w słupskiej Strefie Płatnego Parkowania przez cały czas trwania stanu epidemii wprowadzonego na terytorium Rzeczypospolitej w związku z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2 na mocy rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 20 marca 2020 r. jako działania wywołującego stan obawy o stan zdrowia. Uznanie okoliczności przytoczonych w uzasadnieniu, a dotyczących zarażalności oraz przeżywalności wirusa COVID -19 jako faktów notoryjnych na podstawie art. 228 KPC.
Zastrzega sobie możliwość zawnioskowania na dalszym etapie dowodu z opinii biegłego epidemiologa oraz biegłego psychologa - w zależności od stanowiska strony przeciwnej zawartego w odpowiedzi na pozew.
A ponadto na podstawie art. 755 § 1 k.p.c. wniósł o zabezpieczenie powództwa poprzez zobowiązanie Pozwanego do niepobierania opłat za parkowanie w słupskiej Strefie Płatnego Parkowania przez cały czas trwania postępowania w niniejszej sprawie.
- Pozwu nie otrzymaliśmy, więc nie będziemy się do niego odnosić. Czekamy - mówi Monika Rapacewicz, rzeczniczka słupskiego ratusza. - Argumenty za tym, by strefa płatnego parkowania normalnie działała przedstawiła pani prezydent wcześniej w odpowiedzi na list otwarty pana Fieducika.
Krystyna Danilecka-Wojewódzka powiedziała nam, że opłat w strefie nie zawiesi. Po pierwsze dlatego, że system obsługuje prywatna firma i ona ma koszty, zatrudniając ludzi. Po drugie, nie ma konieczności dotykania parkometrów. Można u nas płacić kartą czy aplikacją przez telefon. - Takich możliwości nie było w Koszalinie, który opłaty zniósł. Musimy się zachowywać racjonalnie i dbać o finanse miasta. Przypominam, że pieniądze z parkometrów, które trafiają do miasta, są przeznaczone na remonty chodników - przypomina pani prezydent.
Przypomnijmy, 20 marca na stronie ratusza ukazała się odpowiedź pani prezydent na list otwarty Bartosza Fieducika w sprawie zniesienia opłat w SPP. - Słupsk nie zrezygnuje z opłat w strefie płatnego parkowania - to sens odpowiedzi. Stało się to akurat w dniu, gdy prezydent Koszalina opłaty zniósł.Odpowiedź ratusza spowodowała, iż adwokat siadł do komputera, przeanalizował sprawę i zdecydował się na pozew przeciw miastu.
ZOBACZ TAKŻE: Słupszczanie o powiększonej strefie płatnego parkowania
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?