Spotkanie w hotelu Calisia w niewielkim stopniu poświęcone było sprawom bieżącym. Korwin-Mikke skupił się na konflikcie cywilizacji, jaki - jego zdaniem - trwa od kilkudziesięciu lat. - Chcącemu nie dzieje się krzywda - przypominał starą zasadę i wskazywał na liczne przypadki jej łamania.
Tradycyjnie mowa była o nadopiekuńczym państwie, zmuszającym nas do używania pasów w samochodach, szczepienia dzieci, czy przymusie ubezpieczeń społecznych. Kpił ze współczesnego społeczeństwa zachodniego, dla którego najważniejsze jest życie człowieka, więc w efekcie zniesiona została kara śmierci dla morderców, a żołnierze, zamiast walczyć, pozwalają na zbrodnie, choćby takiej, jak mord tysięcy Bośniaków w Srebrenicy.
Zdaniem Korwin-Mikkego do dawnej cywilizacji bliżej jest dzisiaj muzułmanom, wśród których zachowano tradycyjne role męskie i kobiece. - Oni traktują nas jak bandę tłustych niewolników, czekających na zarżnięcie - dowodził, jednocześnie ostrzegając przez zalewem wyznawców islamu.
Pytany o konflikt na Ukrainie, odpowiedział, że w interesie Polski jest zachowanie neutralności. Jego zdaniem Ukraina jest potrzebna, ale niekoniecznie jako silne państwo. Korwin-Mikke przypomniał o pretensjach terytorialnych Ukraińców wobec Polski.
Kandydat na prezydenta jest także przeciwny zwrotowi mienia pożydowskiego, chyba że w grę wchodzą jego właściciele lub ich spadkobiercy. - Przedsiębiorstwu holokaust nic się nie należy - stwierdził.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?