Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof i Paweł ze Słupska w finale akcji "Zwykły bohater"

Daniel Klusek
– Zatrzymanie pijanego kierowcy było naszym obowiązkiem. Przecież on mógł zrobić komuś krzywdę – mówił dzień po zdarzeniu Krzysztof Kalinowski, jeden z dwóch bohaterskich uczniów słupskiego rolniczaka.
– Zatrzymanie pijanego kierowcy było naszym obowiązkiem. Przecież on mógł zrobić komuś krzywdę – mówił dzień po zdarzeniu Krzysztof Kalinowski, jeden z dwóch bohaterskich uczniów słupskiego rolniczaka. Krzysztof Piotrkowski
Krzysztof Kalinowski i Paweł Berkieta, uczniowie słupskiego rolniczaka, znaleźli się w finale akcji TVN, Onet i banku BPH "Zwykły bohater". W czerwcu uniemożliwili prowadzenie auta kompletnie pijanemu kierowcy.

Czwartkowy wieczór, 12 czerwca 2014 roku, dwóch osiemnastolatków - Krzysztof Kalinowski i Paweł Berkieta - uczniów trzeciej klasy Zespołu Szkół Agrotechnicznych, popularnego rolniczaka, zapamięta na długo. To wówczas zrobili coś, dzięki czemu teraz znani są w całej Polsce. Na ul. Szczecińskiej zobaczyli wsiadającego do samochodu kompletnie pijanego kierowcę. Zadziałali natychmiast, uniemożliwiając mu prowadzenie pojazdu.

Zobacz także: 18-latkowie nie pozwolili wsiąść do auta pijanemu kierowcy

- Podbiegliśmy do samochodu i zagrodziliśmy mu drogę. Paweł wyjął kluczyki ze stacyjki - mówi Krzysztof. - Powiedzieliśmy mu, żeby wezwał taksówkę, w przeciwnym wypadku my wezwiemy policję.

Pijany kierowca obiecał, że pójdzie do domu na piechotę. Jak się okazało, chciał przechytrzyć uczniów, bo schował się w pobliskich krzakach i czekał, aż ci sobie pójdą. Krzysztof i Paweł jednak również czekali.

- Po chwili mężczyzna wyszedł z krzaków i chciał wrócić do samochodu. Gdy nas zobaczył, odszedł jednak nieco dalej - opowiada Krzysztof. - My schowaliśmy się i dalej czekaliśmy. Po kolejnych kilku minutach pijany mężczyzna wrócił i ponownie wszedł do auta.

Osiemnastolatkowie ponownie do niego podbiegli. Samochód przejechał najwyżej dwa metry, kiedy drogę zagrodzili mu Krzysztof i Paweł. Ten drugi ponownie odebrał kierowcy kluczyki. Przybyła na miejsce policja stwierdziła, że 54-letni kierowca nissana, mieszkaniec powiatu słupskiego, miał niemal dwa promile alkoholu.

Po naszym artykule odruchem młodych słupszczan zainteresowały się media ogólnopolskie.

- Telewizja TVN chciała, żebyśmy w reportażu opowiedzieli o tym, co zrobiliśmy. Jej przedstawiciele powiedzieli nam też o akcji "Zwykły bohater" i zaproponowali, żeby ktoś zgłosił nas do kolejnej edycji - mówi Krzysztof.

Chłopaków zgłosiła dziewczyna Pawła. Jury zakwalifikowało ich do finału w kategorii: Fair na co dzień. Laureatów poznamy 7 grudnia podczas gali transmitowanej na żywo przez TVN. O zwycięstwo w swojej kategorii powalczą z weteranem wojennym, który od 25 lat jest wolontariuszem w bydgoskim hospicjum i nauczycielką matematyki z Rudy Śląskiej, która od ponad roku pomaga jednej z uczennic w swojej szkole. Zwykli bohaterowie mogą wygrać 100 tysięcy złotych.
- Wszystko zależy od liczby głosów, ile ich dostaniemy. Dla nas wyróżnieniem jest już samo wejście do finału w tak zacnym gronie - mówi Krzysztof Kalinowski. - Gdybym dzisiaj miał zrobić to samo, co w czerwcu, nie wahałbym się nawet chwili.
Podobnie uważa drugi z bohaterów. - Finał akcji to dla mnie wielkie zaskoczenie. Uważam, że to, co zrobiliśmy, to żadne bohaterstwo, ale zwykły, ludzki odruch - mówi Paweł Berkieta. - Nie lubię pijanych kierowców i dzisiaj też bym powstrzymał tego człowieka.

Na Krzysztofa i Pawła można zagłosować, wysyłając SMS o treści 1 na numer 7122 (koszt: 1,23 zł z VAT/SMS). Głosować można też na stronie www.zwyklybohater.pl, w zakładce Finaliści.

Za swoje bohaterstwo młodzi słupszczanie dostali już nagrody w swojej szkole i od komendanta miejskiego policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza