MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kuba "Rozpruwacz"?

Fot. oc
To jest biznes. A jednak o zachowaniu Kuby Wojewódzkiego głośno się dyskutuje. Prasa pisze o nim namiętnie, że cham, arogant i bezczelny cynik.
To jest biznes. A jednak o zachowaniu Kuby Wojewódzkiego głośno się dyskutuje. Prasa pisze o nim namiętnie, że cham, arogant i bezczelny cynik. Fot. oc
- Wyglądasz jak parówa - mówi Kuba Wojewódzki do dziewczyny, która chce zrobić karierę w "Idolu". Uczestnik teleturnieju "Oko za oko" mówi o swoim przeciwniku, że jest głupi, dwulicowy i ma krzywy nos. W "Barze" wyzywają się od fałszywych dupków. Czy do naszej telewizji wtargnęło chamstwo? Nie. Telewizja pokazuje tylko to, co sami chcemy oglądać.

Kiedyś było inaczej. Cała telewizja grzmiała, kiedy Bogumił Kobiela pojawił się na wizji z ręką w kieszeni. - Tego nie można porównywać do dzisiejszej telewizji - tłumaczy socjolog Wojciech Sitek. - Kiedy 15 lat temu Janusz Borysewicz wypiął się na publiczność na Stadionie Olimpijskim, gazety pisały o tym na pierwszych stronach. Do tej pory ten incydent wypominany jest artyście. Całkiem niedawno uczestnik "Idola" pokazał gołą pupę w telewizji i na nikim nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Ani gazety nie pisały, ani sąsiadki nie plotkowały. Taka kolej rzeczy. Dzisiaj telewizja pełni inną funkcję. Coś, co wczoraj było bulwersujące, dzisiaj jest normalne.

Wszystko się zmieniło

Zmiany zachodzą nie tylko w mediach. W teatrze leciwa aktorka, biegająca nago po scenie, przyciąga tłumy. Ludzie wolą przyjść na spektakl Sarah Kane, niż na "Moralność pani Dulskiej". Chcą zobaczyć coś, co wzbudzi w nich skrajne emocje. W książce słowo "kurwa" nikogo nie razi. - A żołnierze Napoleona nie przeklinali? - prowokuje profesor Sitek. - Otóż przeklinali, tylko literatura piękna o tym nie pisała. Miała wtedy oczarować czytelnika, upiększała rzeczywistość. A ta nie zmieniała się ot tak, z dnia na dzień. Ludzie zawsze przeklinali, ich stare ciała zawsze były takie, jak dzisiaj. Tylko o tym się nie mówiło, nie pisało, nie oglądało.
To jest biznes. A jednak o zachowaniu Kuby Wojewódzkiego głośno się dyskutuje. Prasa pisze o nim namiętnie, że cham, arogant i bezczelny cynik. - Bo nie szanuje ludzi. Obraża i poniża. Jak tak można w telewizji, kiedy tylu widzów patrzy? - oburza się Jolanta Mróz, 46-letnia nauczycielka.
- Irytuje mnie ten facet - dodaje Karolina Młynarczyk, studentka polonistyki. - Najchętniej pojechałabym do niego do Warszawy i mu nastukała. Ale oglądam ten program. Właściwie każdy odcinek. I wstyd się przyznać, oglądam go właśnie dla Kuby. Jestem ciekawa, co znowu wymyśli.
Sam Wojewódzki tłumaczy: - Nie nazywałbym mojej szczerości ani chamstwem, ani pastwieniem się, ani cynizmem. Po prostu przez te wszystkie lata telewizja przyzwyczaiła nas, że jesteśmy piękni, młodzi i zdolni. Ja tylko dosadnie i bez ogródek pokazuję, że nie jest tak do końca, nie każdy może być idolem. Za to mi płacą.
- Dajemy telewidzowi to, co chce oglądać - mówi Konrad Smuga, reżyser "Idola". - To jest telewizja komercyjna. Program musi być oglądany. A wśród takiego natłoku stacji telewizyjnych, musi się wyróżniać. Musi przyciągnąć widza. Dlaczego "Droga do Gwiazd" w TVN ma dużo mniejszą oglądalność? Bo jest nijaka. Jurorzy umizgują się i prawią komplementy śpiewającym ludziom i nic z tego nie wynika. Telewidza to nie interesuje.
Producenci prowokują, szokują. Zaspokajają nasze zachcianki. Są zwierciadłem naszych gustów. - Ale nie przekraczają granicy - tłumaczy Jerzy Uszyński z działu analiz Akademii Telewizyjnej. - Nie stać ich na to. Bo gdyby taki program przekroczył cienką czerwoną linię, nie byłby oglądany. Żadna telewizja, ani komercyjna, ani publiczna, nie podejmie takiego ryzyka. Ludzie muszą siadać przed telewizorem. Kiedy producent przesadzi, program skazany jest na klęskę.

Gdzie jest granica?

W Wielkiej Brytanii wielką popularność zdobył program "Słabe ogniwo". To coś pomiędzy naszymi "Milionerami" a "Wielką Grą". Prowadząca pastwi się nad uczestnikami programu. Mówi, że są kretynami, do niczego się nie nadają, zamiast błaźnić się przed milionami telewidzów, nich robią swetry na drutach albo grabią trawę. W Polsce przeprowadzono badania, które miały wykazać, czy "Słabe ogniwo" przyjmie się u nas. Okazało się, że nie. Nie chcemy tego oglądać. - Widzowie odpowiedzieli. To już by było za wiele - dodaje Uszyński.
Prawda w oczy. - Dość mamy szarzyzny naszego życia. Potrzebujemy emocji, które nami wstrząsną. Uwielbiamy horrory, bo chcemy się bać. Ale chcemy się bać siedząc w fotelu, w ciepłych kapciach - tłumaczy Anna Szymczak, psycholog. - Lubimy oglądać rzeczy, których nie wolno nam oglądać, Chcemy zobaczyć ludzi takimi, jacy są naprawdę. Bez upiększeń i koloryzowania. Jeśli są grubi, trzeba pokazać, że są grubi. Jeśli mało inteligentni, to udowodnijmy to, jeśli prostaccy - nie ukrywajmy tego. Wszystko po to, żeby siedząc przed telewizorem dowartościować samego siebie; pomyśleć: nie tylko ja mam za dużo w pasie, za krótkie nogi i pryszcz na nosie.
- Lubię słuchać Kuby - tłumaczy Marta Kubiak, pracownica banku. - Czasem sama chciałabym mieć taki cięty język. Ale nikomu się do tego nie przyznam. Bo to nie wypada, żebym powiedziała swojej koleżance, że nienawidzę, jak się mizdrzy do mojego męża. Chciałabym, ale nie powiem. Wstydzę się. Tylko że Kubie w telewizji wypada! Mówi swoje. Ostro i dosadnie, ale mówi prawdę. Może o to chodzi w życiu.
Wstydzimy się powiedzieć, że podoba nam się ostra reakcja Wojewódzkiego, kiedy ktoś fałszuje, usiłując zrobić piosenkarską karierę. Ale chcemy to oglądać. Dziennikarze pastwią się nad Wojewódzkim, wykorzystując jego twarz i nazwisko do tego, żeby sprzedać więcej gazet, żeby zwiększyć oglądalność wywiadu. Taki zaklęty krąg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza