Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lęborczanin pozywa burmistrza za trzy metry mieszkania

Edyta Litwiniuk [email protected]
Jan Bukowski pokazuje dokumenty, z których wynika, że źle zmierzono jego mieszkanie.
Jan Bukowski pokazuje dokumenty, z których wynika, że źle zmierzono jego mieszkanie. fot. Edyta Litwiniuk
Państwo Jan i Zofia Bukowscy z Lęborka kupili mieszkanie o powierzchni 77 metrów kwadratowych. Po latach okazało się, że lokal ma jedynie 74 metry. Jak to możliwe, żeby metraż mieszkania się zmniejszył?

Państwo Bukowscy swoje mieszkanie w bloku przy ul. Łokietka 2 wykupili w 1995 roku. Na akcie notarialnym napisano, że metraż wynosi 77,72 metra kwadratowego. Pomiary bloku dokonano były przed samą wyceną mieszkań. Wtedy nikt ich nie kwestionował. Już tak nie jest:

- Jakieś 2 czy 3 lata temu jeden z sąsiadów wykupywał mieszkanie w drugiej klatce i zmierzył je. Okazało się, że różnica między aktem notarialnym a rzeczywistością wyniosła jakieś 4 metry. Wtedy zaczęliśmy podejrzewać, że być może wszystkie mieszkania są źle pomierzone - mówi Jan Bukowski. Bukowscy zdecydowali się zmierzyć własne mieszkanie.

- Okazało się, że powierzchnia użytkowa naszego mieszkania wynosi 73,99 m kwadratowego. To ponad trzy metry różnicy w metrażu. A różnica w czynszu za taki metraż to prawie 10 złotych - mówi Jan Bukowski. Małżonkowie złożyli dokumenty do Urzędu Miasta z prośbą o korektę metrażu i zmniejszenie czynszu. Nie udało się.

Przemysław Skarbek Naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami twierdzi, że nie wie skąd wzięła się różnica w metrażu. Podkreśla jednak, że pomiar dokonany przez miasto przed sprzedażą mieszkań był prawidłowy. Dlaczego teraz się nie zgadza?

- Być może w międzyczasie nastąpiło zagospodarowanie mieszkania w taki sposób, że zmniejszył się jego metraż - przypuszcza urzędnik. - Nic takiego nie miało miejsca, a pomiarów dokonała osoba do tego uprawniona - mówi Jan Bukowski. Nie zgadza się on z tłumaczeniami urzędników. Uważa, że jest przez nich zbywany. Dlatego pozwał burmistrza Lęborka.

- Chcieliśmy tylko sprostowania przez Urząd Miasta w akcie notarialnym, nowego wyliczenia czynszu i zwrotu nadpłaconej kwoty za ponad 3 metry wraz z odsetkami jakiej dokonaliśmy podczas zakupu mieszkania - mówi Jan Bukowski.

Pierwsza rozprawa w lęborskim sądzie była próbą zawarcia ugody między mieszkańcem bloku przy ul. Łokietka a burmistrzem. Urzędnicy są jednak nieugięci:

- Nie zgodziliśmy się na ugodę, ponieważ niektóre z argumentów nie spełniały naszych oczekiwań - mówi Przemysław Skarbek. Bukowski zapowiada, że nie odpuści.

- Będę domagał się od miasta oprócz tego zwrotu nadpłaty czynszu za 3 lata wstecz - mówi i dodaje, że takich pomyłek w metrażu może być więcej. - Przecież w tym bloku mieszka 16 rodzin. Prawdopodobnie wszyscy mają źle wymierzone mieszkania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza