Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciek chce dojeżdżać do szkoły sam. Boi się, że nie każdy kierowca mu pomoże

Wojciech Lesner
Wojciech Lesner
Maciek zaraz po wejściu do autobusu. Tym razem, kierowca zachował się wzorowo - pomógł nastolatkowi wjechać do środka
Maciek zaraz po wejściu do autobusu. Tym razem, kierowca zachował się wzorowo - pomógł nastolatkowi wjechać do środka Wojciech Lesner
Syn pani Agnieszki, Maciek, jest osobą niepełnosprawną i porusza się na wózku. Jest pasażerem komunikacji miejskiej, chciałby samodzielnie dojeżdżać do szkoły i centrum miasta. Jak się okazuje, w przeszłości nie zawsze mógł liczyć na bezproblemową podróż.

Maciek korzystał dotychczas z komunikacji miejskiej będąc pod opieką mamy lub, w przypadku wycieczek szkolnych, nauczyciela. Jest już jednak starszym nastolatkiem, uczęszcza do ósmej klasy i chciałby się usamodzielnić. Od września pragnął dojeżdżać do szkoły sam i wracać z niej wraz z kolegami – jak inni rówieśnicy. Po tym, co spotkało go dwa tygodnie temu w miejskim autobusie, w jego głowie narodziły się lęki i wątpliwości. Okazuje się, że pasażer na wózku nie zawsze może liczyć na pomoc i wyrozumiałość kierowcy – choć powinien.

– Wracając z zakupów poszliśmy na przystanek przy CH Jantar. Tam chcieliśmy skorzystać z linii nr 2. W momencie, gdy zjawił się autobus, Maciek podjechał pod środkowe wejście, wykazując chęć wjechania do autobusu – opowiada nam pani Agnieszka, mama niepełnosprawnego Maćka. - Zero reakcji ze strony kierowcy – musiałam interweniować. Na moją prośbę wyjęcia podjazdu, kierowca powiedział, żeby „sobie tyłem wjechał”. W końcu wyjął ten podjazd po dłuższej rozmowie, bo nie odpuszczałam i nalegałam – mówi z rozgoryczeniem.

Osobom niepełnosprawnym przy dostaniu się do autobusu bardzo często pomagają ich opiekunowie, bądź inni pasażerowie. Mama Maćka, jeżdżąc z nim komunikacją miejską, chciała przygotować go do samodzielnych podróży, pokazać na jaką obsługę ze strony kierowcy może liczyć osoba na wózku – przecież istniejące udogodnienia w autobusach dla niepełnosprawnych istnieją po to, aby z nich korzystać.

– Przy docelowym przystanku, na ul. Kaszubskiej, Maciej wcisnął przycisk, który informuje kierowcę, że osoba niepełnosprawna będzie wysiadać. Po raz kolejny – zero reakcji. Znów musiałam interweniować. Kierowca znów nie chciał wyjąć podjazdu, aż po dłuższej chwili w końcu wstał i tak naprawdę wyprowadził Maćka z autobusu szarpiąc za wózek – kontynuuje pani Agnieszka. – Kierowca powinien się zapytać: „Pomóc ci wysiąść?”, albo bez słowa wyciągnąć podjazd. Nie może być tak, że kierowca podchodzi do osoby niepełnosprawnej i bez jego zgody chwyta za wózek – on jest integralną częścią Maćka – podkreśla

.

– Czułem się dziwnie. Kierowca mnie szarpnął, aż mnie zarzuciło na wózku. Nie czułem się bezpiecznie. Po tej sytuacji nie wiem, czy chcę jeździć sam autobusem – opisuje Maciek.

Jak zaznacza pani Agnieszka, Maciek nie raz zapowiadał, że od nowego roku szkolnego chciałby poruszać się komunikacją samodzielnie – jak zwyczajny nastolatek wsiąść do autobusu, który zawiezie go bez żadnych niedogodności do szkoły. Okazuje się jednak, że opisana przez mamę Maćka sytuacja z linii nr 2 nie jest pierwszą tego typu, która spotkała jej syna.

– Jechaliśmy z klasą do kina i kierowca podjechał na przystanek w taki sposób, że nie dało się wyjechać wózkiem. Była za duża przerwa od krawężnika przystanku. Poprosiłam o wyjęcie podjazdu, niestety pan kierowca stwierdził, że taki podjazd jest dla wózków elektrycznych, a nie dla zwykłych. Pomógł nam wysiąść z autobusu, ale zadałam mu pytanie, co jeżeli osoba niepełnosprawna jedzie sama. Pan powiedział, że obowiązkiem kierowcy jest pomóc, ale taka osoba musi najpierw do niego podejść. Nie wyobrażam sobie takiej możliwości, kiedy autobus jest pełen ludzi – relacjonuje nauczycielka Maćka.

Wraz z panią Agnieszką i jej synem, postanowiliśmy przejechać się komunikacją miejską, by zaobserwować jak zachowują się kierowcy w stosunku do osób niepełnosprawnych na wózkach. Do pojazdu linii nr 8 weszliśmy tylnymi drzwiami, natomiast Maciek oczekiwał przy środkowym wejściu – tam, gdzie jest możliwość rozłożenia podjazdu dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich lub wjazdu po opuszczeniu podłogi pojazdu. Gdy kierowca zauważył chłopca, natychmiast wstał, by mu pomóc. Nie rozłożył jednak podjazdu, tylko pomógł Maćkowi wjechać do środka, uprzednio pytając, czy może chwycić za wózek. Gdy wysiadaliśmy, było podobnie.

Na docelowym przystanku spotkaliśmy osobę na wózku, która czekała na przyjazd autobusu. Zapytaliśmy się jej, czy doświadczyła problemów w poruszaniu się komunikacją miejską.

– Zazwyczaj jeżdżę z kumplami i to oni mi pomagają. Największe trudności z wjazdem do autobusu miałem na przystankach w centrum miasta – odpowiada.

Szybko przeszliśmy na drugą stronę ulicy, by tam oczekiwać na przyjazd autobusu powrotnego. Przystanek na żądanie, więc machając zasygnalizowaliśmy, by nadciągająca w naszą stronę linia nr 16 zatrzymała się. Podobnie jak poprzednim razem, Maciek oczekiwał przy środkowym wejściu. Kierowca, zauważywszy go, niezwłocznie wstał i rozłożył podjazd. Chłopak podziękował i zajął miejsce przeznaczone dla osoby niepełnosprawnej. W zapięciu pasów pomogła mu jedna z pasażerek. Dwa przystanki później musieliśmy już wysiadać – kierowca znów zachował się wzorowo. Rozłożenie podjazdu przez kierowcę, wjazd Maćka i zajęcie przez niego miejsca w autobusie nie trwało nawet minuty.

– Kierowcy zachowali się tak jak powinni. Ale ilu jest takich, co zachowują się nieodpowiednio w podobnej sytuacji? – pyta mama nastolatka.

Pani Agnieszka dzień po zdarzeniu złożyła pisemną skargę na zachowanie kierowcy linii nr 2. Zapytaliśmy się MZK Słupsk, jak powinna wyglądać obsługa w komunikacji miejskiej niepełnosprawnego pasażera poruszającego się na wózku.

– Miejski publiczny transport zbiorowy służy zaspokojeniu potrzeb transportowych wszystkich mieszkańców naszego miasta i miejscowości ościennych w zadeklarowanych w rozkładzie jazdy czasie i po ściśle określonej trasie. Jako przewoźnik świadczący usługi w publicznym transporcie zbiorowym od lat dokładamy starań, by nasz tabor był w możliwie jak największym stopniu przyjazny pasażerom chcącym skorzystać z naszych usług. Oznacza to, że możliwości techniczne naszych pojazdów w połączeniu z odpowiednią infrastrukturą przystankową pozwalają na komfortowe przemieszczanie się również osób mających z różnych względów problemy z poruszaniem się – zaznacza Anna Szabłowińska, rzecznik prasowy MZK Słupsk. – Aby zapewnić ten komfort, kierowca widząc na przystanku osobę na wózku inwalidzkim czy oczekującą z wózkiem dziecięcym powinien podjechać możliwie blisko krawężnika i obniżyć podłogę autobusu, o ile na takie działanie pozwala infrastruktura przystankowa. Gdy taki pasażer ma zamiar opuścić autobus powinien powiadomić o tym fakcie kierowcę, używając w tym celu przycisku oznaczonego odpowiednim piktogramem, ponieważ ze względów bezpieczeństwa, po otwarciu drzwi obniżenie podłogi nie jest już możliwe. Jeżeli kierowca nie obniżył podłogi to może to wynikać z braku takiej możliwości bez groźby uszkodzenia pojazdu. W ostatnich latach przeprowadziliśmy cykl szkoleń uwrażliwiających i przybliżających naszym pracownikom problemy z jakimi stykają się niepełnosprawni podróżni w komunikacji miejskiej, jednak musimy pamiętać, że kierowca autobusu komunikacji miejskiej ma za zadanie w pierwszej kolejności w sposób punktualny i bezpieczny dla pasażerów oraz innych użytkowników dróg zrealizować zlecony rozkład jazdy. Mając na względzie charakter transportu publicznego, dodatkowe czynności które musi wykonać kierowca na przystanku, takie jak sprzedaż biletów oraz oczekiwania i bezpieczeństwo wszystkich podróżnych nie jesteśmy w stanie zapewnić indywidualnej obsługi pasażera potrzebującego wsparcia. Decyzja o tym czy i w jaki sposób udzielić pasażerowi pomocy przy wsiadaniu czy wysiadaniu z autobusu, innej niż obniżenie podłogi, każdorazowo należy do kierowcy – tłumaczy.

Pani Agnieszka odpowiedź na skargę już otrzymała – wynika z niej, że z kierowcą linii nr 2 została przeprowadzona rozmowa pouczająca. Romuald Rasiak, przewodniczący Miejskiej Społecznej Rady do Spraw Osób Niepełnosprawnych mówi, aby w przypadku podobnych sytuacji, niezwłocznie informować przewoźnika:

– Należy spisać numer pojazdu, kierowcy, czas odjazdu i złożyć skargę do MZK Słupsk. W przypadku wystąpienia takich sytuacji, kierowcy powinni być upominani przez przewoźnika – zaznacza. – Jesteśmy zawsze otwarci na pomoc poszkodowanym osobom – dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza